Ostatnio przeczytałam u kogoś po raz kolejny, że wystarczyło się otworzyć na obfitość i przesunąć sobie limity i już było go stać na mentoring za 80 koła. Pyk. Jakie to proste. Nie trzeba w sumie zapierdalać, bo przecież ograniczenia są w naszej głowie, kultura zapierdolu już niemodna, wiec jak tylko otworzymy się na to, co dobre przyjdzie do nas samo. No kurwa nie. Ty widzisz przesuwanie limitów, ja widzę ludzi, którzy chcą was naciąć na hajs.
Wiem, że w czasach, w których coraz bardziej odchodzimy od religii, ludzie potrzebują w coś wierzyć. Potrzebujemy czegoś, co nada naszemu życiu sens, żeby nie mieć świadomości, że rodzimy się, jemy, kopulujemy, śpimy i umieramy. Dokładnie tak jak pozostałe 8 miliardów ludzi na ziemi. I nasze życie nie jest mniej istotne od pozostałych. Że w czasach, w których kwestionujemy coraz więcej i jesteśmy coraz bardziej zagubieniu potrzebujemy innych, żeby mówili nam jak mają żyć. A to świetny materiał na biznes.
A wg nich życie jest proste! Wystarczy zmieniać swoje przekonania, mieć pozytywne nastawienie, tak jakby ono w życiu zawsze wszystko załatwiało, przesuwać limity i heloł ograniczenia są w twojej głowie. I już! Możesz wszystko.
No kurwa nie. Nie każdy może wszystko. Ludzie pochodzą z różnych rodzin, mieli różny start, mają różną wrażliwość, konstrukcje psychiczną, ba różne mózgi. I nie nie mogą wszystkiego. Nie każdy zostanie sławny. Nie każdy stworzy świetny związek. Nie każdy zarobi miliony. Ba, nie każdy będzie szczęśliwy. Ale łatwo jest z piórkiem w dupie i drinem za wasz hajs z Bali pierdolić, że wystarczy tylko chcieć zmienić nastawianie.
Narobiło się tych mentorów. Dziś każdy może mentorem zostać. Wystarczy pokonać raka, spektakularnie schudnąć albo zrobić dobrą inwestycję. Bo skoro mnie się udało, to patrz uda się i tobie. Zapominając, że świat nie jest zero-jeden i że ludzie jednak się różnią. Coachem czy psychologiem zostać trochę trudniej, trzeba jakieś szkoły pokończyć, zainwestować kasę i czas w edukację, a tu pyk wydaje mi się, że coś więcej wiem o życiu i już. Mentor. Będę innym za kasę mówić, jak mają żyć.
Swego czasu było we mnie dużo niepokoju o to, żeby nie zrobić nikomu krzywdy tym, co piszę. Na szkoleniu z prowadzenia grup wsparcia dopytywałam, jak pracować nie mając psychologicznych podstaw, żeby to miało ręce i nogi. I jasne, każdy dorosły jest odpowiedzialny za to, jak inwestuje swój czas i na co wydaje pieniądze. I na kogo. Myślę, że ważne jest jednak, żeby mieć świadomość, że nasze słowa mogą komuś zrobić coś złego.
„Rozwój duchowy” poszedł w złą stronę. Poszedł w stronę balijskich guru, gdzie każdy jest oświecony, przecież trudno mieszkać na Bali i oświeconym nie być. To odpowiedniki współczesnych sekt, które zagospodarowują ludzi zagubionych, poszukujących odpowiedzi i pierdolą im, za kasę oczywiście, bo przecież nie za darmo, że wszystko można, wystarczy tylko zmienić przekonania z tych niewspierających na wspierające, otworzyć się i Twoje życie się zmienia.
Jedno co wiem, to na pewno zmienia się życie tych, którzy zarabiają na tym kasę. Bo gdy słuchasz na dopaminowo-adrenalinowym wsparciu tego mentora to faktycznie wydaje ci się, że wszystko jest proste. To swoisty rodzaj uzależnienia, potrzebujemy więcej i więcej, bo wtedy czujemy się dobrze. To dlatego na zjazdach czy publicznych mentoringach sprzedawane są kolejne szkolenia za jeszcze większą kasę, a nakręceni ludzie spieszą kupować kolejne iluzje i kolejne obietnice.
Pamiętajcie, że widzicie tylko to, co ci ludzie chcą wam sprzedać i pokazać. Nie widzicie tego, jakie ludzie maja związki, jak traktują rodzinę czy znajomych. I oczywiście, ktoś może powiedzieć – hej, mnie to pomogło! I pięknie. Warto jednak głosząc prawdy oświecone wiedzieć, że można też zaszkodzić. I że mówienie, że ludzie mogą wszystko, wystarczy tylko chcieć i przesuwać limity nie jest pomocne, tylko szkodliwe. Bo potem siedzi jeden z drugim w domu, oglądają te filmy o tych limitach i myślą sobie, kurde jestem do dupy. Skoro innym się udaje, a mnie nie, to musze być beznadziejny. Przecież skoro każdy może wszystko, a mnie nie wychodzi, to to ze mną jest coś nie tak…
Jeśli czujecie się zagubieni w życiu i poszukujecie wsparcia, warto poszukiwania i pracę zacząć od konsultacji u specjalisty – psychologa lub terapeuty. O tym, jak wybrać osobę, która może Wam pomóc poczytacie tu.