Widziałam dziś pięknego pana. Takiego, że same ochy i achy. I mimo swoich jakichś 50 lat na karku spokojnie mógłby mieć u boku 20 latkę. A może ma, cholera wie. W każdym razie przychodzi taki moment w życiu faceta, że może i ma ochotę sobie pozwolić na młodszą pannę. Nie tylko w szołbizie, chociaż to częste, tam jak się zmienia model to zawsze tylko na młodszy. I nic sobie ci panowie nie robią z powszechnej polityki eko, że heloł nie bierzemy nowego – naprawiamy! Wyjątkiem jest może Keanu Reeves, który ma chyba na wszystko wyjebane i wziął sobie babę w swoim wieku. No ale on jest Neo, to może. I co z tego, że my możemy wydawać miliony na medycynę estetyczną i myśleć, że wyglądamy znowu na -20. No nie wyglądamy. Ale oszukiwać się zawsze warto. A już na pewno nie wrócimy do młodszego mózgu.
Czytałam sobie ostatnio jakieś moje fejsbukowe konwersacje sprzed 10 lat. I łoo matko i łoo panie. Jakie to było siano w głowie to koniec świata. Nie żebym teraz była jakoś dużo mądrzejsza, ale wtedy tym bardziej nie byłam. Jednak myślę, że wiem, czego facetom w pewnym momencie brakuje w kobietach w ich wieku. Nietrucia dupy. I tego, że jest łatwo. A wielu facetów lubi mieć łatwo. No jakie można mieć problemy z 20-latką? Ewentualnie problem z wyborem, czy dziś obstawiamy seks i knajpę czy seks, knajpę i seks.
Emocje – oj dla emocji niektórzy są w stanie zrobić wszystko. Albo bardzo wiele. Zwłaszcza jak się ma 40 czy 50 lat na karku i poczucie, że już mniej niż więcej, albo że coś się tam straciło czy coś znudziło. A tu wchodzi taka młoda panna i masz często jazdę bez trzymanki. I znowu możesz poczuć, że żyjesz. Nie zrozumcie mnie źle, młodość nie zawsze równa się emocje bez kontroli, ale często jednak te emocje są…bardziej frywolne niż emocje 40-latków po przejściach. Można się ogniście pokłócić, potem pieprznie pogodzić. Poczuć bicie serca, o którym się myśli, że dawno bić przestało. I przyspieszony oddech. A i czasem się rumieńce zdarzą i drżenie. To młodość, ach młodość.
Brak doświadczenia – brak doświadczenia nie wszędzie jest plusem, na ten przykład aplikując na stanowisko dyrektorskie nie jest, ale gdy się spotykasz z kimś młodszym, dużo młodszym to istnieje spora szansa, że wie o pewnych rzeczach mniej niż ty. Np. o zusie albo o seksie. No może nie zawsze, bo ci młodzi teraz to pewnie gang bang zaliczają na śniadanie, ale załóżmy, że jednak ktoś tam się z mniejszym doświadczeniem znajdzie. I potem możesz mu mówić, że tak tak ten seks 2-minutowy to właśnie tak miał wyglądać.
Niemyślenie o konsekwencjach – młodość to też często niemyślenie o konsekwencjach. Nie trzeba się zastanawiać, czy można imprezować pół nocy, bo jak wstaniesz o 7 to będziesz wyglądać jak zombie i nawet matcha i okłady z lodu nie pomogą. Ba, nawet jakbyś jeździła godzinę tym wałeczkiem po twarzy, to możesz co najwyżej przyklepać sobie włoski na brodzie. No lepiej nie będzie. A taka młodsza to pyk tu popracuje, po pracy leci na pilates, potem rach ciach przebiórka w uberze i już się bawimy. Żeby party zakończyć na plaży, oglądając wschód słońca. Yolo.
Niemyślenie o poważnych rzeczach – jak byłam na studiach, to jadłam na śniadanie jogurt, a na obiad bułkę i jakoś tak się żyło. Moje najdalsze plany biegły co najwyżej do sesji. Bo powiedzmy sobie szczerze, po co się w młodości zamartwiać. Od tego jest starość. Jak nam się będzie nudzić między kościołem, telewizorem, lekarzem a krzyżówkami to się poumartwiamy. Młodość jest od tego, żeby szaleć, nie planować i cieszyć się życiem.
Niechcenie związku – przecież w pewnym wieku to nikt się nie chce wiązać, chyba, że do wyra. A dla niektórych panów nie ma nic lepszego niż związek, który nie jest związkiem. W którym nikt nie naciska na pierścionek, na obiad u matki i deklaracje rodem z korpo, czyli gdzie siebie widzicie za pięć lat. Ona co najwyżej może chcieć mieć wspólne foto na insta, ale to się łatwo usuwa.
Taka stara dupa pacz ja, boomer znaczy, co marudzi, że kiedyś wszystko lepiej było to i po dupie już dostał z milionpińcet razy. I stateczniej do tematu podchodzi. Czasem z byka spojrzy, kłótnię zrobi o rozpieprzone skarpetki po pokoju. Chce mieć zaplanowane co na obiad. I gdzie na wakacje i dlaczego nie na Malediwy. A młoda to i na bałagan ma wywalone, bo sama pewnie ma pierdolnik. Nie zauważy, że masz 3 dzień te same gacie. A na obiad możecie wpieprzać pickę i zapijać browcem. I jest świetnie. Nikt dupy nie truje. Mechanizmy obronne wypracowane we wcześniejszych związkach się nie załączyły. Nie ma walki, chyba, że na poduszki. A każdy dzień jest dniem loda. No kto by tak nie chciał;)