fbpx

JUŻ MI SIĘ NIE ŚNIJ

przez Anna Ulatowska

Zastanawialiście się kiedyś, ile jest prawdy w tym co, niektórzy pokazują w Internecie? Ludzie to lustra, w których się na co dzień przeglądamy. Dzięki nim możemy się poczuć lepsi. Ładniejsi. Fajniejsi. Internet to taki labirynt luster. Ze zdwojoną siłą możemy się przeglądać z każdej strony. Czy to nie jest tak, że część ludzi piękne, ważne chwile kolekcjonuje w swoich sercach i swoich telefonach? A cała reszta w Internecie. Żeby inni uwierzyli, że są piękne.

Odnoszę wrażenie, że jest pewna grupa ludzi, która uprawia jakieś sporty czy łączy się w pary, tylko i wyłącznie po to, żeby zauważyli to inni ludzie. A już na pewno ich byli. W końcu nic tak nie boli jak z nowe zdjęcie z hasztagiem mojanajwiekszamilosc. Czy żyjąc na pokaz, bardziej chcemy oszukać innych? Czy siebie?

Mój były ma nową dziewczynę. I niby nic w tym dziwnego. Wszak nie widzieliśmy się cztery lata i przez jego dom przewinął się zapewne tabun dziewczyn. Swoją drogą, mam takie spostrzeżenie, że ludzie w jakiś sposób zwichnięci im bardziej chcą uwierzyć, tym bardziej nie wierzą. Im bardziej szukają. Tym bardziej gubią. I zamiast znaleźć kogoś na długo. Albo chociaż na dłużej. Patrzą, co jest za kolejnym i kolejnym zakrętem. A może uciekają przed kolejnym rozczarowaniem. Łatwiej jest uciec, nim brokat i złudzenia opadną, niż obudzić się w prozie życia przy kolejnej, jak nam się wydaje, porażce. Na Tinderze są dziesiątki takich historii. Część z nich znam. Stali bywalcy. Mijają się w teatrze życia, odgrywając nie wiadomo którą już rolę. Poszukując szczęścia. A tak naprawdę powinni poszukać siebie.

Tak więc mój były ma nową dziewczynę. Mój były, który nienawidził, jak lata temu siedziałam w telefonie, a za jakiekolwiek selfie wylądowałabym w dziewiątym kręgu piekieł. Mój były ma nową dziewczynę, która wrzuca swoje focie z podpisem, jaka to nie jest szczęśliwa, jak to nie jest cudownie i jak bardzo się nie zakochała. Czekam tylko na ich wspólną fotkę z dzióbkiem, wtedy upewniłabym się, że to jednak była wielka pomyłka.

Anyway. Ja się zawsze zastanawiam, po co. Część z Was, która jest tu ze mną długo, wie, że też tam byłam. W jednym z moich związków z narcyzem wrzucaliśmy pierdylion zdjęć do neta, żeby inni mogli zobaczyć, jak bardzo jesteśmy piękni. Ile podróży odbyliśmy. Co jemy. No i przecież: jak się kochamy!

Problem polega na tym, że się nie kochaliśmy. I jak to do nas dotarło, posprzątaliśmy nasz związek w trzy dni. Sami chcieliśmy uwierzyć w misterną otoczkę, którą wytworzyliśmy. „Jaka piękna para” – mówili znajomi. „Jaka kochająca” – mówiła rodzina. „Jacy są szczęśliwi”. Jak daleko można zabrnąć… Ile z nas żyje w takim oszustwie?

Swoją drogą, jest jeszcze jedna sprawa, która mnie nurtuje. Że na tej drodze życia oczywiście są ludzie, których kochamy bardziej. Wybaczamy więcej. Którzy dają nam energię i siłę. I czujemy się po prostu przy nich lepsi. I to jasne jak słońce, że sami się zmieniamy. A może po prostu są tacy, których chcemy dopasować do swojej układanki, i tacy, którzy pasują lepiej. Ja nie pasowałam. Ja byłam kółkiem, które próbowało się wsadzić w kwadratowy otwór. Ociosać. To nic, że leciały wióry. Łzy. Miałam pasować.

Pamiętam taki dzień. Taki dzień, kiedy do niego jadę. Wystrojona, bo to przecież dopiero początki. Chcemy być swoją najlepszą wersją najlepszej wersji. Lubię styl boho. Lubię sukienki do ziemi. Lubię się poczuć czasem kobietą. Lubię, gdy ktoś widzi we mnie kobiecość. Na dworcu odebrał mnie ze skwaszoną miną. Bo jak to. Po cholerę ta sukienka. Kremowa taka. Z falbanką. Jak on chciał na rowery. Jak w sukience na rowery. W torbie miałam inne ciuchy, ale to już było nieważne. Ważne było to, że on miał w swojej głowie moje wyobrażenie, do którego nie pasowałam. Ten weekend był stracony. Znowu byłam nie taka.

A teraz patrzę, jak ona siedzi na jego kanapie. Na kiedyś naszej kanapie. Wymalowana. Wyszykowana. Piękna. Czy ją też tak gnoi? Czy po prostu jest idealnym kółkiem?

Siedzę na moim wakacyjnym balkonie. Słucham Sorry Boys. Odkryłam ich na jarocińskim festiwalu lata temu, gdy jeszcze debiutowali. I jako debiutanci dali najlepszy koncert całej imprezy. Leci Warszawa.

„Całe życie szłam do Ciebie, tam kto inny czekał…”.

Ja całe życie biegłam do utraty tchu.

Do Ciebie. Za Tobą. Przez Ciebie. A tam zawsze był ktoś inny…

Musiałam rywalizować z Twoją przeszłością. Z demonami teraźniejszości. A na końcu z Tobą.

Dla mnie nigdy nie było miejsca.

Uczę się wybaczania. Siadam wieczorem wśród świeczek, pod kocem i medytuję. Wyciszam umysł. Szukam odpowiedzi. Szukam w sobie przebaczenia. Za to wszystko, co mnie spotkało. Otworzył się jakiś worek z gniewem. Ze złością. Na los. Na świat. Na to wszystko, co się popierdoliło.

Ten cały jad wlewany we mnie latami wylewa się na wierzch. Tonę w żółci. A jeszcze nie chcę utonąć. Jeszcze kilka oddechów potrzebuję.

„Nocą na mostach i na brzegach Wisły
Pędzą złe myśli
Nocą na mostach i na brzegach Wisły”.

Już mi się nie śnij.

Niech będzie w końcu czas przyszły…

Tekst pochodzi z mojej książki Fajterki Frajerki – zamówicie ją tutaj https://jaorbita.pl/produkt/fajterki-frajerki/

Może Ci się spodobać

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania strony, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Akceptuję Czytaj więcej

Prywatność & Polityka cookies
0
Kocham twoje myśli, proszę o komentarz.x