Zrobię dla Ciebie wszystko! Brzmi romantycznie prawda? Może na pierwszy rzut oka. W końcu kto by nie chciał partnera, który jest gotów zrobić wszystko, by Cię uszczęśliwić?! Problem w tym, że ta deklaracja rzadko oznacza zdrową miłość. Częściej kryje się za nią coś zupełnie innego – emocjonalna zależność, która przy próbie zakończenia związku może się przerodzić w szantaż, dramaty i psychiczny terror.
Zdrowa relacja to dwie osoby, które mają swoje potrzeby, granice i wartości. Jeśli ktoś deklaruje: „zrobię dla Ciebie wszystko”, może to oznaczać, że nie ma własnych granic i jest gotów się poświęcić, byle tylko Cię zatrzymać. I ma to często niewiele wspólnego z miłością, a jedynie z emocjonalnym uzależnieniem. Chcesz, żeby druga strona nie miała żadnego życia i priorytetów poza Tobą?
Na początku możemy tego nie postrzegać jako problem, uważając, że to szczyt romantyzmu i miłość niczym z amerykańskich filmów! „Jaki on jest zakochany! Jak pięknie mówi, że zrobi dla mnie wszystko! Jaka jestem szczęściarą!” Ale za tym „wszystko” często idzie złota klatka – pełna oczekiwań, kontroli i poczucia długu emocjonalnego.
„Ja Ci daję wszystko, więc Ty masz być taka, jak chcę.”
„Ja się dla Ciebie zmieniam, więc Ty też musisz.”
„Ja się staram, więc powinnaś docenić i nie sprawiać mi przykrości.”
To nie miłość – to manipulacja. Gdy ktoś oddaje się całkowicie drugiej osobie, często oczekuje w zamian właśnie uległości i podporządkowania. A co jeśli Ty nie spełnisz tych oczekiwań?
W zdrowej miłości dajemy z potrzeby serca, bo chcemy, a nie dlatego, że oczekujemy zwrotu! Ale w tego typu relacjach dosłownie wszystko staje się transakcją: ja Ci daję, więc Ty mi coś jesteś winna. Nawet jeśli to nie jest powiedziane wprost, druga strona podświadomie oczekuje lojalności, wdzięczności i dostosowania się do jej wizji związku.
I wiesz, co jest w tym najgorsze? Na początku takie poświęcenie może być przyjemne. Może sprawić, że poczujesz się wyjątkowa, kochana, najważniejsza! No ktoś nareszcie skupił się na Tobie, jesteś widziana, jesteś kochana, no wspaniale! Ale później przychodzi moment, w którym zaczynasz czuć presję. Bo jeśli ON wszystko dla Ciebie, to jak TY możesz powiedzieć „nie”? Jak możesz chcieć przestrzeni dla siebie, skoro ON rezygnuje ze wszystkiego?
A potem przestajesz zauważać swoje potrzeby, stając się chodzącą kukiełką cudzej miłości.
Zdrowy związek nie polega na wszystko albo nic. Miłość nie może być całym sensem życia jednej osoby, bo to prowadzi zawsze do toksycznej dynamiki. Ostatnio w jednym reality show widziałam parę, która robiła dosłownie wszystko razem, a on w kółko powtarzał, że kocha ją nad życie. Brzmi pięknie? Może. Ale mnie zmroziło. Bo kiedy ktoś nie ma nic poza związkiem, trzyma się go za wszelką cenę – nawet jeśli ta cena to kontrola, zazdrość i brak przestrzeni na to, co swoje. Jeśli ktoś nie nauczył się budować własnej tożsamości i poczucia wartości poza relacją, całą swoją emocjonalną stabilność opiera na drugim człowieku. A to zawsze kończy się dramatami.
Warto też pamiętać, że rozstanie z taką osobą jest naprawdę bolesne i mogą się pojawić ekstremalne reakcje. Bo to nie jest tylko koniec relacji, to realnie koniec życia! Dla nich nie ma opcji pójścia w zgodzie własnymi drogami. Pojawia się obsesja, groźby, zastraszania, a w skrajnych przypadkach zagrożenie życia, wynikające z przekonania, że skoro nie będziesz moja, to nie będziesz niczyja.
Pamiętajcie dobra miłość to przestrzeń dla równych i wolnych sobie osób, w której nie ma miejsca na bycie więźniem cudzego poświęcenia. I taka, w której nie czujesz strachu przed odejściem…
Czujesz, że utknęłaś w toksycznym związku? Tak książka ruszy Cię w kierunku zmian! Na wiosnę z kodem TOKSYK kupisz ją 20 zł taniej tutaj klik