Są takie relacje, które bardziej przypominają pole minowe niż związek. Niby wszystko gra, ale pod powierzchnią cały czas tli się napięcie. Kto dziś coś wywinie? Kto sprawdzi telefon? O kogo wybuchnie awantura? Są tacy ludzie, którzy ciągle są w tej samej opowieści – każdy partner mnie zdradzał, każdy flirtuje, ludzie są nic niewarci. Dlaczego tak się dzieje i zazdrość dominuje życie niektórych par?
Niektóre pary – zupełnie nieświadomie – budują swoją bliskość o zazdrość, testowanie granic i emocjonalną kontrolę. Zazdrość i ciągłe strzelanie oczami na boki staje się sposobem na „czucie się ważnym”. To dowód na to, że jesteśmy kochani, że drugiej stronie zależy, że związek jest pełen ognia i braku nudy, a zatem to musi być prawdziwa miłość! Dla osób z niskim poczuciem wartości, z historią emocjonalnego zaniedbania albo warunkowej miłości, zazdrość staje się paradoksalnie oznaką bezpieczeństwa.
Bo jeśli nikt nie zazdrości, nikt nie sprawdza, nikt nie reaguje – pojawia się niepokój. Może mu nie zależy? Może mnie nie chce?
I w drugą stronę – jak ktoś jest zazdrosny, jak ktoś mnie kontroluje i sprawdza, jak ktoś robi dzikie awantury, to muszę być naprawdę ważna! Naprawdę mnie kocha.
W tej dynamice to naturalne zatem, że osoby w parze będą wprowadzać wiele mechanizmów mających pobudzać do zazdrości.
– opowiadanie o byłych czy potencjalnych osobach, dla których możemy być atrakcyjni
– flirtowanie jako sposób na potwierdzenie własnej atrakcyjności i temu, że drugiej stronie zależy
– wzajemne zdradzanie się – on mnie zdradził, więc ja mu zrobię to samo
Tu bardzo łatwo wpaść w mechanizm błędnego koła – jedna osoba prowokuje, druga na to reaguje. Jedna flirtuje, druga kontroluje telefon i social media. I tak w kółko…Obie strony są zmęczone, ale nie umieją inaczej. Bo każdej z nich coś to załatwia. I zamiast się rozstać zadają sobie kolejne ciosy i rany. Adrenalina zaczyna się mylić z miłością, zazdrość z zaangażowaniem, a walka z bliskością. Problem w tym, że to paliwo bardzo szybko się wypala, zostawiając ludzi zmęczonych, podejrzliwych i przekonanych, że „wszyscy zdradzają”.
Bo miłość oparta na ciągłym testowaniu to emocjonalna wojna…
A potem zdziwienie…
…że znowu „trafiłam” na faceta, który mnie zdradził.
…że znów jestem z kimś, kto flirtuje z innymi.
…że kolejny raz nie mogę nikomu zaufać.
I tak naprawdę wcale nie o zazdrość tu chodzi. Tylko o głód emocji, potrzebę potwierdzania własnej wartości i lęk przed tym, że ktoś naprawdę może z nami zostać. Bez walki…
Czujesz, że utknęłaś w toksycznym związku? Tak książka ruszy Cię w kierunku zmian! Na wiosnę z kodem TOKSYK kupisz ją 20 zł taniej tutaj klik