Polacy coraz lepiej radzą sobie w kwestii seksualności i jej ekspresji. Co prawda część z nas jeszcze nie potrafi o seksie w pełni swobodnie rozmawiać, ale ważne jest, że koniec końców jesteśmy coraz bardziej otwarci! Wiele osób dzięki edukacji (która świetnie ma się na szczęście w internecie!) rozumie, że nie ma już podziału na dobry seks, czyli pełny stosunek i całą resztę (jak gra wstępna czy stosunek oralny). A na rynku pojawia się coraz więcej gadżetów, które umożliwiają nam spełnienie zarówno podczas aktów solo, jak i w innych konfiguracjach.
Wiele lat temu, gdy przyłapałam jednego z moich byłych partnerów na oglądaniu porno fakt ten złamał mi serce. Wydawało mi się, że jak to to ja mu już nie wystarczam? To on mnie nie kocha? A może coś ze mną nie tak, że potrzebuje oglądać filmy z innymi kobietami albo się masturbować? Dziś już rozumiem, że seksualność mojego partnera nie jest moją własnością i może ją realizować na wiele sposobów. Czym innym jest seks partnerski a czym innym seks solo, który może być równie przyjemny i zaspokajać inne obszary. I nie jest przeciwko mnie!
Nie ma nic złego w umawianiu się z ludźmi na seks. Ba uważam, że jest to o wiele uczciwsze, niż umawianie się na randki udając, że chodzi nam o coś więcej, niż tylko o seks. Idea friends with benefits to w założeniu relacja ludzi, którzy się lubią, lubią ze sobą uprawiać seks, ale nie mają potrzeby życia ze sobą.
Gdybym zapytała facetów, jakich kobiet chcieliby w łóżku, to ich odpowiedź wcale nie brzmiałaby, że z dużymi cyckami albo ciasnymi cipkami. I założę się o wszystkie orgazmy świata, że na bank nie miałaby nic wspólnego z wyglądem. Ich pierwsza odpowiedź brzmiałaby wyzwolonych. Aktywnych. Nie leżących jak kłoda. I to nie ma nic wspólnego z zapraszaniem do łóżka sąsiada czy sąsiadki. Bardziej z tym, że chcieliby żebyśmy ten seks lubiły. I my go lubimy! Tylko zbyt często zapominamy, że wy nas też lubicie. I że lubimy siebie.
Fascynuje mnie popyt na Greya i Massimo. Serio. Na podstawie popularności obu dzieł wśród pań dochodzę do wniosku, że Polki są notorycznie niedopchnięte. Albo nie potrafią mówić o swoich potrzebach. Skoro czytanie książek o dymaniu, w których ludzie po prostu uprawiają seks, może trochę bardziej niekonwencjonalnie niż zazwyczaj, jest rewolucją seksualną, jak bardzo nudny seks mamy?