Czasem myślę, że po ponad 12 latach bycia w necie nic mnie już nie zdziwi. Ale nie nie, jak tylko moje materiały wyjdą poza jakąś bańkę, przypominam sobie, jakie to paskudne miejsce. Pod ostatnią rolką o panach na Tinderze przeczytałam np. takie porównanie, że panowie to też mają ciężko, bo pełno samotnych matek. No tak samotna matka szukająca swojego szczęścia w życiu to prawie to samo, co Zenek, który w apce udaje wolnego i oszukuje swoją żonę.
Jakoś się tak utarło w społeczeństwie, że samotna matka to się zawsze równa kilkoro dzieci z różnymi panami, naciąganie na 500 plus i generalnie największe zło tego świata. Szkoda, że ten sam ”obiektywizm” nie działa w stosunku do facetów, którzy robią dzieci, a potem umywają ręce, udając, że to nie ich kutas i nie ich geny. Dziecka nie znają, a o alimentach zapomnij.
Kobiety nie rozmnażają się same! Samotna matka nie zaszła w ciążę, bo podstępnie wykradła DNA jakiegoś losowego mężczyzny. Do tego potrzebny był facet. Więc jeśli już chcecie kogoś oceniać, to może zacznijcie od tych, którzy robią dzieci, a potem znikają, zamiast od tych, którzy je wychowują. Facetowi łatwo powiedzieć „to nie moje dziecko, spadam”, ale kobieta nie ma przycisku „wyjdź z tej sytuacji”. Musi się odnaleźć, wychować malucha, pracować, ogarniać codzienność, a potem jeszcze słuchać, że jest „roszczeniowa”, „zdesperowana” i „szuka sponsora” – bo ośmieliła się szukać miłości!!! Przypominam, ze porównujemy samotną matkę na Tinderze do żonatego faceta albo mężczyzny, który ma dziewczynę, ale to „nic poważnego”. Bo takie były postaci w rolce. Co to do kurwy nędzy w ogóle za porównanie?
Idźmy dalej, poczytałam też argumenty, że kobiety są same sobie winne, bo przecież powinny założyć gumę i po sprawie (o panie, mam nadzieję, że się nigdy nie rozmnożysz.)Tak tylko przypomnę, że nie ma 100% pewnej antykoncepcji Biologia ustawiła sprawę brutalnie – jeśli wpadka się zdarzy, to to nie facet przez dziewięć miesięcy będzie rzygał do kibla, a potem przez kolejne lata zastanawiał się, jak pogodzić pracę, życie i macierzyństwo. A mimo to wciąż słyszymy, że „to kobieta powinna była się zabezpieczyć”. Szkoda, że nie ma antykoncepcji na takie pierdolenie – świat byłby lepszym miejscem.
Czy samotna matka też jest winna temu, że tatuś woli się bawić w Tindera niż w bycie tatusiem, czytaj woli luźne życie bez zobowiązań zamiast odpowiedzialność za to, co zrobił? Bo według niektórych to kobieta powinna nie tylko brać odpowiedzialność za antykoncepcję, ale też jakoś magicznie zmusić faceta, żeby był odpowiedzialny za własne czyny! Bo kiedy on znika, to oczywiście jej wina – przecież mogła wybrać lepiej!
Czy to samotna matka mówiła „kocham cię” na etapie podrywu? Czy to samotna matka przysięgała, że „zawsze będzie” i że „z takim to by nawet trójkę dzieci zrobił”? A potem, jak przyszło co do czego, to jednak życie wzywa, a bycie ojcem jest taaakie nudne. No ale oczywiście kobieta powinna była przewidzieć, że koleś ma w sobie mniej odpowiedzialności niż przegryziony kondom. To jak to jest? Kobieta ponosi konsekwencje przez całe życie, ale on ma prawo żyć na luzie, bo nie czuje się gotowy?
I koronny argument tych, którzy nie potrafią pojąć, że szersze spojrzenie nie musi się wiązać z obroną swojej sytuacji – ooo samotna mamuśka! A jak odpowiadam, że nie nie mam dzieci, to wiadomo, że żaden mocarny adonis nie chciał mnie namaścić swoją kutangą i to dlatego. Niby kobieta ma wybór, wtedy gdy ma decydować o tym, żeby się zabezpieczyć, ale jeśli chodzi o posiadanie dziecka to wiadomo, że nie ma, bo jak nie ma dzieci to = nikt jej nie chciał zapłodnić.
Zamiast wymyślać kolejne sposoby, żeby obarczyć kobiety winą za absolutnie każdą sytuację życiową, czas spojrzeć w lustro i zapytać: „a co, jeśli to jednak ja pierdolę od rzeczy?”. Bo serio – świat byłby znacznie lepszym miejscem, gdyby zamiast na kobiety, które odpowiadają za swoje dzieci, ludzie zaczęli się wkurwiać na tych, którzy odpowiedzialności nie biorą wcale. Wychodzi na to, że społecznie lepiej jest być zdradzającym facetem, bo osz kurwa jaki ty jesteś kozak (niektórzy wpadli na pomysł, żeby się oficjalnie tym w komentarzach pochwalić!) niż samotną matką…