fbpx

Mali zakładnicy

przez Anna Ulatowska

Długo się mielił we mnie ten tekst. Mielił zapewne dlatego, że temat jest dla wielu trudny. A poza tym nie mam dzieci, więc w obszarze dyskusji na argumenty zawsze może paść ten koronny – co ty tam wiesz, gówno wiesz. A wiem to, że ludzie zdecydowanie zbyt często traktują dzieci jak swoją własność, zapominając, że to mali ludzie. A nie niczyje tarcze ochronne, zakładnicy czy kumple.

Dziecko nie jest twoim pionkiem na szachownicy

Mamy wielu dorosłych o stabilności emocjonalnej dziecka. Takich, którzy nie potrafią się rozstawać, nie robiąc sobie z życia rozpierduchy. Takich, którzy ego i swoje rozgrywki na szachownicy przedkładają ponad dobro dziecka. Używając ich wg swojego widzimisię, zupełnie jakby ich spłodzenie czy urodzenie dawało nam akt własności nad drugim człowiekiem. Posługujemy się potem tymi dzieciakami w rozgrywkach z drugą stroną niczym największym orężem. Nastawiamy dzieci przeciw rodzicom, byleby tylko ugrać coś dla siebie i na chwile ukoić zranione ja. Uważamy, że jak ktoś nas zostawił czy chujowo potraktował, to daje nam prawo do grania dziećmi. Wycieracie sobie tymi dziećmi gęby, traktując je jak przedmioty i gadając, co ślina na język przyniesie, że tatuś skurwiały, że mamusia popierdolona. Ot takie to dziecięce dobro. Zapominając, że dziecko ma prawo do kontaktu z obojgiem rodziców i do własnego osądu. A nie do przyjmowania twoich okularów. Możesz kogoś nienawidzić za to, co ci zrobił. Ale serio chcesz tą nienawiścią karmić swoje dzieci?

Dziecko nie jest twoim kumplem

Mierząc kiedyś ciuchy w przymierzalni, byłam świadkiem takiej sytuacji, gdy obok mama weszła do kabiny na oko z 7-8 latkiem. I ok nie mam z tym problemu, przebieranie się przy dzieciach jest naturalne. Natomiast to, co potem usłyszałam, już takie nie było. Zaczęło się od doradzania, którą sukienkę ubrać. Potem marudzenia, że mamusia jest za gruba i że dziecko ma jej powiedzieć, jak w czymś wygląda. Potem znowu marudzenie na wagę. Dziecko może rodzica kochać najbardziej na świecie i takie sytuacje wydają mu się naturalne, ale dziecko nie jest waszym kumplem! Zwłaszcza 8-letnie. Nie jego zadaniem jest sprawić, żebyście się czuli super w swoim ciele – oczekiwanie, że dziecko powie wam, że na coś nie jesteście za grubi, za chudzi czy jacy tam pragniecie być, jest dla niego szkodliwe. Dziecko nie może być odpowiedzialne za Wasz nastrój i emocje. A tym bardziej nie jest zastępstwem koleżanki czy partnera. To obciążenie, z którym pójdzie przez życie i będzie mu wisieć jak kamień u szyi. Mam takie wrażenie, że wiele mam po rozstaniu z partnerem przelewa na dziecko całą swoją miłość i uwagę, no tak, związku nie ma, ale mam jeszcze ją/jego! Znane i nazwane jest już zjawisko parentyfikacji, czyli odwrócenia ról, gdzie to dziecko troszczy się o dorosłego pełniąc rolę opiekuna czy powiernika, co jest nieadekwatne do jego poziomu rozwoju i emocji. Wyobrażacie sobie, jaki to jest dla dziecka ciężar? Jaka odpowiedzialność, która w dorosłym życiu może prowadzić do nieułożenia sobie życia, bo pragniemy być lojalni wobec rodzica! Wszak jesteśmy dla niego wszystkim. I jakie to poczucie winy, gdy pragniemy się od niego oddzielić i nie potrafimy…

Dziecko nie jest twoją wymówką

Dla dobra dzieci…Gdy słucham takich tekstów, to mam ochotę zapytać, gdzie to dobro dzieci jest. Jest tam, gdzie rodzice się do siebie nie odzywają, żyjąc pod jednym dachem? Czy może tam, gdzie rodzice na siebie drą ryja wieczór w wieczór? Czy może tam, gdzie jedno non stop nadaje na drugiego, sącząc dziecku do ucha jad, jakie to drugie jest beznadziejne? Albo tam, gdzie oboje chodzą sobie na randki albo mają partnerów na boku, oficjalnie jednak udając, że są razem? To jest to dobro?

Mam czasem wrażenie, ba bardzo często nawet, że zasłaniamy się tym ”dobrem” gdy nie potrafimy podjąć decyzji. Z różnych względów – ze strachu przed zmianą, z konieczności poukładania sobie życia na nowo, z różnych formalnych turbulencji. Mówimy potem, no tak w sumie to byśmy się rozstali, no ale jesteśmy razem dla dobra dzieci. Tak jakby dobro dzieci można było zmierzyć tylko parą rodziców pod jednym dachem. Zapominając o tym, że nasiąkamy tym, w czym nas się chowa. I takie relacyjne wzorce potem sobie bierzemy i niesiemy w świat. Czekamy, aż te dzieci podrosną, bo zawsze tak się jakoś składa, że są za małe, a chwila nieodpowiednia.

Rozumiem, że podjęcie życiowych decyzji nie jest łatwe. Nie jest łatwe, gdy trzeba zdecydować, gdzie się będzie mieszkać, podzielić często kredyty i ułożyć relacje z drugim rodzicem tak, żeby dziecko miało ich oboje, chociaż nie we wspólnym miejscu. Ale naprawdę sądzicie, że tkwiąc w chujowych związkach, robicie to dla dobra dzieci?

Że dzieci nie widzą, ba nie odczuwają waszego chłodu, waszej nienawiści? Że nie przyjmują ról waszych pocieszaczy? Że zamiast bezpiecznej sytuacji, gdy dwoje dorosłych ludzi nie jest już razem, fundujecie im jazdę bez trzymanki pt. kiedy oni się rozstaną i życie w ciągłym strachu? Udawanie jest trudne. Trudne jest udawanie orgazmów i udawanie szczęścia. I jeszcze trudniejsze jest udawanie, że jesteśmy jedną cudowną rodziną, gdy nie jesteśmy.

Pomijam już kwestię fundowania sobie dzieci „na zgodę”, na naprawianie związku czy przyprowadzanie co dwa tygodnie do domu nowego wujka lub cioci. Masz prawo do szczęścia i masz prawo jako rodzic sobie układać życie, ale nie obarczaj swoim życiem randkowym czy erotycznym swojego dziecka. Bo dzieci lubią stabilizację, a nie wieczną jazdę na karuzeli. I nowe twarze 5 razy w miesiącu nie są im do niczego potrzebne.

Dziecko nie jest odpowiedzialne za to, że rodzice je sprowadzili na świat. Dziecko nie jest odpowiedzialne za wasze wojny. I za waszą niestabilność emocjonalną. Dziecko nie jest odpowiedzialne za waszą samotność. Dziecko nie jest waszym kumplem ani opiekunem. To mały człowiek, który tak samo jak wy czuje. I za którego do 18 roku życia to wy jesteście odpowiedzialni. Zajmujcie się nim przy całej akceptacji jego człowieczeństwa i nie wpychajcie w role, których nie uniesie. Albo inaczej – ich konsekwencje poniesie ze sobą przez całe życie.

Może Ci się spodobać

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania strony, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Akceptuję Czytaj więcej

Prywatność & Polityka cookies
1
0
Kocham twoje myśli, proszę o komentarz.x