Kiedy kilka dni temu napisałam, że każdy może mieć wszystko i nie mamy tego, co chcemy mieć przez siebie pojawiły się głosy, że nieprawda i bzdura. I o ile nie musimy się zawsze zgadzać, a niezgadzanie jest o wiele bardziej konstruktywne, o tyle słabi ludzie zawsze będą mówić, że bzdura. A silni podwiną rękawy i wezmą się do roboty. I nie jestem kołczem ani nawet nie aspiruję. Po prostu uważam, że silni ludzie potrafią sami planować i decydować, podczas gdy słabi zganiają wszystko na wiatr w oczy i los.
Kilka dni temu przeczytałam pod zdjęciem Magdy Cieleckiej, że jest taka piękna i młoda zawsze, bo nie ma dzieci. I pomyślałam sobie, że ktoś kto to napisał też miał wybór, czy te dzieci chce mieć czy nie. Przedłużenie gatunku to nie jest jak się niektórym wydaje nasz obowiązek. I nawet wtedy, gdy podejmujesz decyzję, że bawicie się bez gumy albo on zdąży z Ciebie wyjść, też stajesz przed decyzją! Za każdym razem niemal wszystko zależy od Ciebie. Oczywiście, że gdy przejedzie Cię tramwaj czy zachorujesz na raka, to tego wyboru masz trochę mniej. Ale jeśli całe życie paliłeś papierosy, to nie dziw się nagle, że masz raka płuc.
Ludzie lubią zganiać swoje niepowodzenia na rzeczywistość. Pogodę. Rąbek u spódnicy. Wszystko poszło nie tak, nie dlatego, że mnie się nie chciało, jestem leniem, dałem dupy. Tylko okoliczności nie były sprzyjające. Wiadomo, że mając 150 cm wzrostu raczej nie zostaniemy top modelką. Że inni czasem mają łatwiej, bo lepiej się urodzili, mają więcej pieniędzy albo większy mózg. Co nie znaczy, że możemy mniej osiągnąć.
To my podejmujemy decyzję, czy chcemy się uczyć języka czy siedzieć na Instagramie. Zwiedzać świat czy jechać na wakacje do Mielna. Słabych ludzi od silnych odróżniają wymówki i niepowodzenia. Ci pierwsi powiedzą, że nie było im dane i spoczną ze spokojem na kanapie, bo życie nie poszło po ich myśli i nie urodzili się w pałacu Buckingham. Ci drudzy zaklną pod nosem i dojdą do wniosku, że nie wyszło, bo widocznie za słabo się starali. I zaczną pracować o wiele ciężej, żeby osiągnąć to, co chcą mieć.
Odkąd pojawił się internet i instagram, słabi ludzie zamiast szukać w nim wiedzy i inspiracji, zaczęli hejtować tych, którym się w jakiś sposób udało. I o ile też się czasem wkurwiam na to, że niektórzy potrafią skasować po 50 tys. za jedno zdjęcie z produktem, to zamiast wylewać gorzkie żale w komentarzach, że są beznadziejni i nic nie potrafią zastanawiam się, jak dojść do pułapu, który chcę zawodowo osiągnąć. Czy mnie wkurza, że mam 3 fakultety i nie zarabiam takiej góry hajsu jak nastolatki z insta? Jasne! Ale nie wylewam na nich swoich frustracji, leżąc na kanapie i dłubiąc w nosie. Bo nawet te nastolatki muszą dziennie poświęcić czas na to, żeby znaleźć pomysł na zdjęcia, zrobić je i wrzucić do sieci. To nie dzieje się samo. Nikt się nie obudził pewnego dnia rano z górą pieniędzy i 5 językami we władaniu.
Wybory mają również wpływ na to, w jakiej relacji jesteś. Jeśli narzekasz, że Twój partner jest beznadziejny, a związek Cię niszczy zamiast uskrzydla, zdradzę Ci sekret! Zawsze możesz go zmienić. Jeśli jesteś beznadziejnym partnerem i pewnego dnia budzisz się sam, to druga połówka nie zniknęła za sprawą czarodziejskiej różdżki, tylko miała dosyć twojego beznadziejnego zachowania. I to, że byłeś złamasem albo się nie starałeś też jest Twoim wyborem! Życie to nie droga krzyżowa, chyba, że lubisz narzekać, bo jak jesteś udręczony, to automatycznie w swoich oczach stajesz się lepszym człowiekiem. Ja po dziesiątkach historii miłosnych dochodzę do wniosku, że już wiem, czego chcę. I tak, to też jest mój wybór.
Wczoraj oglądając Sex w wielkim mieście doznałam olśnienia, gdy chorująca na katar Samantha wypowiedziała magiczne zdanie, że mężczyźni dzielą się na tych, którzy Cię pierdolą albo trzymają za rękę. I to nie jest tak, że w pewnym wieku nie chce się przeżywać wielokrotnych orgazmów, chce i to bardzo. Jednak zamiast latania pod sufitem o wiele cenniejsze jest to, czy w czasie grypy ktoś Ci poda herbatę i potrzyma za rękę. Więc jeśli wybierasz maczo, bawidamka albo trudnego faceta nie oczekuje od niego zajebistego seksu i kolacji przy świecach. Nie dlatego, że on Ci tego nie da. Być może znajdą się tacy, którzy mają to i o wiele więcej w pakiecie. Tylko dlatego, że to trochę tak, jakby po czekoladzie oczekiwać, żeby nie tuczyła. Niby można, ale wiadomo, że to nierealne.
Tak samo rzecz ma się z wysportowanym ciałem, wiedzą, umiejętnościami czy edukacją. To jasne, że za młodu możesz nie mieć kasy na to, żeby studiować na Yale, jeśli jest to Twoim marzeniem. Ale nigdzie nie jest powiedziane, że studia, na które nie było Cię kiedyś stać będą niedostępne gdy będziesz starszy. I możesz zarzucić ten pomysł, mówiąc, że za późno żeby się uczyć czy przebranżawiać. Jednak uważam, że nigdy nie jest za późno na zmiany. Sama, gdy skończę psychologię będę grubo po 40-tce. I co? I nic! Skończyły się czasy, gdy jeden zawód trzeba było mieć przez całe życie, a ścieżka edukacji zamykała się po 25 roku. Dziś można studiować do śmierci.
Więc tak, jeśli chcesz coś robić albo nie chcesz to twoja wola i wybór determinują, czy tak się stanie. Oczywiście za wyjątkiem przypadków losowych, kiedy jedyną naszą decyzją, która może coś zmienić jest czy pójdziemy w lewo czy w prawo i właśnie na lewej ścieżce pierdolnie nas tir. Więc jeśli życie nie układa się po Twojej myśli, po prostu dokonujesz złych wyborów. Lub nie dokonujesz ich wcale. Ale to nie los jest odpowiedzialny za to, że ważysz za dużo, umiesz za mało i pracujesz w Żabce zamiast w Google.