Kobiecość nie jest sukienką. Nie jest rajstopami założonymi do bucików. Nie jest szminką ani podkreśloną talią. Nie jest długimi włosami. Dużym biustem. Nie jest zmarszczką ani jej brakiem. Ani czerwonymi paznokciami. Kobiecość jest w oczach. Jest tym, jak się ze sobą czujesz każdego dnia.
Lubię swój wiek. Cholera lubię, no co począć. Jak pomyślę o sobie sprzed kilku lat, to mam w głowie słowo zagubiona. Jak pomyślę o sobie sprzed kilkunastu lat, to mam w głowie słowo beztożsama. Jakby dopiero wiek mnie określił. Gdybym miała to umiejscowić w czasie, to myślę, że to miało miejsce gdzieś koło 35 roku życia. Nadszedł moment, gdy wyrzuciłam ze swojej głowy to, co myślą na temat mojego wyglądu inni. Mityczni INNI, którzy są jedynie naszym wewnętrznym, krzywdzącym głosem.
Pamiętam taki czas, gdy mam chyba z lat 15-cie i idę z mamą do sklepu. I w głowie mam nieustanną gonitwę myśli, czy makijaż jest dobry, czy strój odpowiedni i co sobie myślą ci wszyscy ludzie na mój widok, których spotykam po drodze. I prawie 35 lat mi zajęło dojście do tego, że nic! Zupełnie nic! Mogę wyjść na bosaka, w piżamie po bułki i świat się nie zawali. Bo ja dalej jestem kobietą i dalej mogę lubić siebie w tej piżamie i akurat miałam taki kaprys.
A potem mam 30 lat, siedzę z przyjaciółką w knajpie, oglądam dziewczyny dużo młodsze od siebie i mówię jej, że my to mamy dobrze, bo już jesteśmy w trochę innym miejscu. Już wiemy, kim jesteśmy, co mamy ładne a co nie i pryszcz nie spędza nam snu z powiek. A ja wtedy jeszcze nic nie wiedziałam! O kobietach. I o sobie. I gdybym mogła dać sobie radę sprzed prawie 10 lat, to powiedziałabym żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi. I lub siebie. Reszta sama przyjdzie.
Świadomość siebie i kobiecość to też w dużej mierze świadomość seksualna. Ja wiem co mam tam na dole. I że nie tylko stopy ( notabene jest taki świetny blog o seksie Tam na dole to mam stopy, polecam). I wiem co lubię, a czego nie. Jak kiedyś zacznę prowadzić warsztaty dla kobiet, to pierwszym zadaniem domowym będzie wzięcie lusterka do ręki i dokładne zapoznanie się z samą sobą. I swoją cielesnością. Dotyk. Badanie reakcji. Trudno emanować swoją kobiecością, skoro się nie zna albo wstydzi jej składowych.
Kobieta świadoma siebie wie, jakie ma części ciała. Wie jakie części ciała ma ładne a jakie nie. I już nie będzie miała. Dlatego nie rozumiem budowania siebie od nowa. Jasne, że jakbym miała pieniądze, to bym sobie zrobiła licówki i może wyprostowała zmarszczkę na czole. Ale nie zrobiłabym sobie nowych uszu, nosa, piersi, oczu podbródka, pośladków i całej reszty. To maskowanie kompleksów i swoich problemów, które i tak wyjdą i implanty czy operacje ich nie przykryją. A kompleksy mamy w głowie, nie na ciele. To nasze przekonania, które sprzedają nam spaczony obraz samych siebie.
To nie tak, że mam gdzieś jak wygląda beżowy do fioletowego i nawet makijaż zajmuje mi jakieś 3 minuty, a ubranie 5. Ale nie spędza mi to snu z powiek. Bo najważniejsze to jak ja się ze sobą czuję. I za nic w świecie nie chciałabym mieć dziś znowu 15 lat i przeżywać tych wszystkich chwil, kiedy myślałam, że świat się kręci wokół mojego wyglądu i to moje być albo nie być.
Pamiętam taki moment w moim życiu, kiedy On próbował mnie zdominować. Mówił co mam ubrać, co mam ładne, a co by chętnie poprawił. Teraz gdybym usłyszała takie zdanie pokazałabym mu drzwi. Bo jeśli chcesz kogoś zmieniać, to zastanów się, czy nie chcesz go przypadkiem zmienić. Na kogoś innego.
Kobiecość nie jest tylko tym, czym kobieta jest. Jest tym, czym kobieta myśli, że jest. Jest w sposobie chodzenia. I tym, jak się wypowiada. O sobie i o innych. Jest w tym co robi. I tym co myśli. Nie, jaką sukienkę ubrała. Kobiecość jest w pięknej młodości, ale i w świadomym dojrzewaniu. Jest w zmarszczkach, które opowiadają jakąś historię. Jest w każdej z nas. Kluczem do jej znalezienia jest zrozumienie i polubienie siebie.