Spędziłam na portalach randkowych sporą część swojego życia. Umawiałam się na randki, na seks albo szukałam miłości i zawsze zadziwiało mnie jedno – panowie, którzy nie potrafili być szczerzy ze sobą i swoimi drugimi połowami ściemniając, że szukają kogoś, kto po prostu przytuli ich do serca i będzie się z nimi przyjaźnić.
Chciałoby się rzec, szukam koleżanki na ciepłe wieczory i zimne poranki…
Zawsze jak widziałam taki post, że ktoś to ma żonę albo dziewczynę i w sumie nic złego robić nie chce, ale tak jakoś wyszło, że na portalu randkowym szuka koleżanki, to mi się robiło źle. Nie kolegi. Nie kochanki. Koleżanki. A czemu ty tej koleżanki szukasz tu, a nie dajemy na to na portalu dla osób zbierających znaczki?
No bo taka koleżanka to wiadomo, brzmi neutralnie, kto by się przypieprzał do koleżanek. Koleżankujmy się! Przecież nie będzie żadnego seksu. No może jedynie jakieś nudeski, jakieś pikantne smski. Ale nie nie ja nic złego nie robię. Nie zdradzam przecież. Napisałem, że szukam koleżanki!
I tu przychodzi mi do głowy jedno wielkie pytanie – dlaczego ty się do cholery nie koleżankujesz ze swoją żoną? Dlaczego nie rozmawiacie, dlaczego się sobie nie zwierzacie, dlaczego nie mówicie o tym, co was boli i uważasz, że jakimkolwiek rozwiązaniem będzie znalezienie sobie kogoś, kto da ci chwilową uwagę i ciepło?
Myślisz, że to naprawi waszą relację? Sprawi, że staniecie się sobie bardziej bliscy albo druga strona będzie ci bardziej ufać, jak ty do swojej nowej koleżanki będziesz pisał, że żona cię wkurwia?
A jest jeszcze druga strona medalu, bo jak koleś pisze, że szuka romansu, to ja mogę w to wchodzić albo nie, dorosła jestem. Ale jak ktoś pisze, że ma żonę i szuka koleżanki, to ja się pytam jakie panie się na te koleżanki zgłaszają i co się pod tym kryje. Naprawdę sądzisz, że będziecie nocami rozmawiać o sztuce albo dzielić się tipami na wyjazd do Wietnamu? Albo staniesz pewnego dnia w jego drzwiach i rzucisz do żony – hej ja się kumpluję z twoim starym, poznaliśmy się na tinderze, to gdzie jest jakaś kawa?!
Cenię sobie szczerość. I jest mi dużo łatwiej zrozumieć, jak ktoś pisze, że jest w związku i szuka kogoś na boku, bo chociaż w stosunku do jednej osoby jesteś wtedy uczciwy. A jak piszesz pierdoły, że szukasz koleżanki, to oszukujesz partnerkę, potencjalną koleżankę i siebie. Albo nie jeszcze lepiej – ty się czujesz rozgrzeszony! W kościele, w małżeństwie i na wieki wieków amen.
Jeśli piszesz, że macie związek otwarty, a twoja partnerka o tym nie wie, to sorry nie jest związek otwarty tylko romans. Przestańmy może ludziom wciskać życiowe kity i miejmy odwagę napisać, o co nam chodzi. No, chyba że twoje życie jest takim właśnie kitem. Tu mam cieplutko w domu, milutko, dzieciaczki są no i spoko, ale jednak tu sobie skubnę, tam napiszę, tu umówię na szybką laskę, a tu wyślę zdjęcie swojego penisa. I tak się kręci karuzela koleżankowania i wiecznej ściemy.
Są ludzie, którzy tak sobie idą przez życie. Najważniejsze, żeby im było dobrze i wygodnie, chrzanić uczucia innych. Moje potrzeby i ja zawsze na pierwszym miejscu.
To nie portale randkowe ani aplikacje są winne ludzkich nieszczęść i skurwiałych historii. To zawsze ludzie. Z ich podejściem i z ich kłamliwą naturą. Znacie tę anegdotę czy na tinderze można znaleźć męża?
Tak, swojego…
Ps. Dodam jeszcze, że nie mam nic przeciwko koleżankowania się na co dzień z płcią przeciwną, ale do cholery nie udawajmy, że szukamy koleżanek na Tinderze!
Jeśli nie chcesz się wpakować w kabałę, koniecznie zajrzyj do mojego Randkownika! Ponad 150 stron o randkach i aplikacji.