fbpx

Miłość z nienawiścią…

przez Anna Ulatowska

Mam takich sąsiadów za ścianą. Mogłabym rzec para uroczych staruszków. Ale nie. O ile on zawsze się uroczo uśmiecha do mnie na korytarzu i życzliwie odpowiada dzień dobry, o tyle po przekroczeniu progu domu cały urok się kończy. Drą się na siebie niemiłosiernie, używając przy tym wulgaryzmów, których ja nawet nie używam. I ja wiem, jak wygląda taki toksyczny związek pełen złośliwości, narzekania i zrzędzenia na drugą osobę. Wiem, że to wiek czasem robi swoje, że tej cierpliwości do drugiej osoby mniej. I że kiedyś tak było, stare dzieje, stare czasy, miłość po prostu była inna. Ale…ilu z nas nosi w sobie takie matryce nienawistnej miłości? I ilu z nas wchodzi w takie relacje dziś, bo po prostu nie zna innych?

I tę miłość z nienawiścią niesiemy w świat. Niosą nasze dzieci niczym ogromne plecaki wypełnione kamieniami tego, co u nas widziały i tego, co się o miłości od nas dowiedziały. Jak mają szukać i budować inaczej, jak nie znają inaczej? Mają wgrany w schemacie tylko toksyczny związek.

Toksyczny związek – miłość nasączona jadem

Miłość złożona z przytyków, ze złośliwości. Miłość nasączona jadem, nie czułością. Miłość bez nadziei na lepsze jutro. Beznadziejnie trudna miłość. Miłość utartych schematów oparta na współistnieniu, ale nie współczuciu. Miłość z samotności. Samotna miłość. Pełna niezrozumienia, nieotrzymania, nieumiejętności dawania.

Ważne, to żeby nie mieć pretensji. Nasi rodzice i to, co było, już się nie zmienią. Już nie otrzymamy innych wzorców. Już nas nie nauczą inaczej.

Sami musimy zacząć się uczyć. Sami rozumieć, co, jak i dlaczego.

Dlaczego nie wychodzi.

I więcej trudności niż ułatwień.

Dlaczego ta miłość taka kanciata. I zacząć zaokrąglać. Wygładzać. Perspektywę. Siebie. I spojrzenie na miłość. To, co robimy. To, co mówimy. To, jak wybieramy partnerów na życie.

Związek jako pole minowe

Od miłości do nienawiści blisko. Każda intensywna emocja ma tendencję do popadania w skrajność. Kocham czy nienawidzę? A może w takich miłościach to jedno i to samo? Toksyczne zapętlenie niemiłości rodzinnej, niemiłości do siebie i do świata. A pod spodem strach. Kim jestem bez niej/bez niego? Czy umiem inaczej?

Dla tych, którzy niosą rodzinny bagaż miłości z nienawiści związki to pola minowe. Obce terytorium. Bardzo chcemy, bo nie zaznaliśmy tego w domu i tak bardzo nie wiemy jak…

A to rodzi ogromne poczucie samotności. Czujesz się niczym na pustyni, chce się pić jak cholera i nie umiesz dotrzeć do źródła. Wiesz, że gdzieś tam jest, ale wysiłek, który trzeba włożyć w dotarcie do niego to droga przez mękę.

Zatem wybierasz męki, które znasz. Miłość z nienawiści jest znajoma. Nie trzeba się uczyć nowych kroków tańca, cierpisz, ale wiesz, jak w niej jest i wiesz, jak ją obsługiwać.

Miłość nieczuła na drugą osobę i na siebie. Na swoje potrzeby i na potrzeby drugiej strony. Miłość żądająca. Miłość karząca. Miłość zatruta.

Ja wiem, że oni będą razem już do końca. Oni mają 80 lat i pewnie już nawet nie pamiętają, że można inaczej. Bo może nigdy inaczej nie było. Może u nich miłość zawsze była rozkazem. Kochaj mnie i rób to, co karzę. Ale ty, ty jeszcze możesz coś zmienić. Dla siebie i swoich dzieci. Dla potrzeby zaznania szczęścia, czułości i miłości z miłości…

Chcesz zmian? Koniecznie zajrzyj do tej książki klik, żeby zrozumieć mechanizmy toksycznych relacji. Zamówisz w wersji drukowanej i elektronicznej.

Może Ci się spodobać

Subskrybuj
Powiadom o
guest
6 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze

Wykorzystujemy pliki cookies w celu prawidłowego działania strony, korzystania z narzędzi analitycznych i marketingowych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Akceptuję Czytaj więcej

Prywatność & Polityka cookies
6
0
Kocham twoje myśli, proszę o komentarz.x