Znacie tę sytuację, gdy widzicie coś albo czegoś doświadczacie, a rzeczywistość może wyglądać zupełnie inaczej? To są czary w naszej głowie. Iluzja, czyli błędna interpretacja tego, co widzimy i słyszymy, prowadząca do nieprawidłowych odczuć. Wtedy, gdy doświadczamy relacji z kimś, która de facto jest czymś innym, ale my interpretujemy ją na swój własny sposób. Ona/on chcą, tylko nie umieją tego okazać. Albo chcą, tylko jeszcze nie teraz. Albo kiedyś się zaangażują. I ta iluzja trzyma nas przy życiu, przy tej relacji nie widząc, że jest jedynie naszym wyobrażeniem. Interpretacją rzeczywistości. Nie rzeczywistością.
Świat pełen jest iluzjonistów. Wchodzimy w relacje, w których wyobrażamy sobie, że kiedyś może będą wyglądać inaczej. Tymczasem nie chcemy widzieć, że na razie są do dupy.
Związki zawieszone w niepewności. Związki niezwiązki, w których nie mówisz o tym, czego potrzebujesz, bo jeszcze go wystraszysz! Potrzebuję częstszych spotkań. Więcej uwagi. Więcej czasu poświęconego dla mnie. Wyobrażasz sobie, jak to będzie kiedyś, gdy on już się zdeklaruje albo do ciebie przekona i tym wyobrażeniem żyjesz. Chociaż rzeczywistość jest zupełnie inna. Czekasz i się dostosowujesz. Do tego, czego ktoś potrzebuje. Do częstotliwości spotkań. Do pomysłów i planów na życie.
Jesteś meblem w cudzej życiowej przestrzeni, który ktoś sobie rozstawia według własnych pomysłów i potrzeb. A to, co twoje zepchnęłaś głęboko. Żeby tylko nie zrobił w tył zwrot. Żeby to się tylko nie skończyło… Chodzisz wokół niego i tej relacji na paluszkach, bojąc się, że jak poruszysz jakikolwiek klocek domina, to wszystko się rozwali w drobny mak.
Tylko że nie widzisz, że nic nie masz… To iluzja. Masz tylko swoje wyobrażenie o tym, co mogłoby być. A nie o tym, co jest.
A są jakieś spotkania od czasu do czasu, kiedy ty je inicjujesz.
Jakiś seks, którym myślisz, że coś załatwisz i jak się odpowiednio postarasz, to go do siebie przekonasz.
Jakaś twoja uwaga na jego sprawach, ciepłe twoje słowa, ale z jego strony jest niewiele.
Twój problem polega na tym, że czekasz, aż ktoś cię wybierze, zamiast samej wybrać czy chcesz z taką osobą być.
Rozwiązaniem na przerwanie takich zawieszonych relacji jest szczera rozmowa o tym, czego my potrzebujemy i być może akceptacja tego, że ta osoba nigdy nie będzie w stanie nam tego dać. Tylko że rozmowa naraża nas na jedną ważną rzecz – utratę iluzji. Dopóki ją mamy, możemy się jej trzymać i fantazjować, że ktoś gdzieś coś kiedyś. Ale kiedy powiemy, co czujemy i czego potrzebujemy, a druga strona stwierdzi zaraz zaraz, ja tego nie szukam, nie potrzebuję i nie na to się umawiałem, iluzja pryska niczym bańka mydlana. Mamy czarno na białym cały obraz sytuacji.
I teraz po naszej stronie jest ruch – co z tym zrobić?
A tak często wolimy, gdy to ktoś powinien podjąć decyzję, nie my….