Wszystko co inne budzi niezrozumienie. Majtki zakładane na spodnie a nie pod, żółty do brązowego, małe piwo z rana i duża wódka do obiadu. Ludzie lubią jak wszyscy i wszystko jest takie samo albo przynajmniej podobne, bo wtedy łatwiej jest im się dookreślić. Odnajdują swoje miejsce w szeregu. To dlatego, jak ktoś z kimś jest, spotyka się na seks, wspólne czytanie Tołstoja czy picie melisy to już powinien mieć w planach wspólne mieszkanie, zakup apartamentu albo przynajmniej wyjazd do Ciechocinka. Czy razem ale osobno ma sens? A może osobno, ale czasem razem?
Byłam zwolennikiem tego schematu. Będąc z kimś chciałam od razu z nim mieszkać, zasypiać, budzić się, gotować makaron i prać mu majtki. Teraz wolę mieć całe łóżko dla siebie, makaron jest tuczący a majtek nie noszę. Jedni uważają to za fanaberię, inni za stwarzanie okazji do zdrady, jeszcze inni za wygodę. Dlaczego osobny adres jest taki ważny?
- Bo weekendy to wieczne wakacje. Raz ty wyjeżdżasz, raz on. Pakujesz staniki, szczoteczkę i w drogę. A potem spędzasz urocze dwa dni, gdzie możesz bałaganić (w końcu to nie twój dom), kruszyć w łóżku i nie musisz się martwić o to, co zrobić na obiad. To takie randki, tylko trochę dłuższe. On już wie, że chrapiesz i masz często brudne nogi, ale nie widział cię jeszcze z 40-stopniową gorączką i z 10 cm odrostami w starym dresie. I nie zobaczy.
- Kiedyś myślałam, że wspólne mieszkanie uchroni człowieka od zdrady i kręcenia na boku. Gówno prawda, pod latarnią najciemniej. Jak ktoś chce to zrobić to nieważne, czy będzie mieszkał z tobą 10 lat pod jednym dachem czy 10 lat na drugiej półkuli. Przywiązywanie kogoś do siebie nie jest w stanie uchronić nas przed emocjonalnym oddaleniem. Albo każdym innym.
- Osobne-wspólne pary mają osobne-wspólne życia. Tak, to jest wygodne. Tak, to jest egoistyczne. Tak, to się sprawdza. Pary, które wiszą na sobie 24 h prędzej czy później się znudzą, wtedy też łatwiej o fascynacje. A tak jest szansa ciągle podsycać ogień, czasu mało, trzeba go podzielić na seks, patrzenie sobie w oczy, słuchanie muzyki i zwiedzanie świata. Chodź poróbmy to, a nie bo może to. No to jedźmy tam. Więc tak naprawdę robi się razem dużo więcej, bo czuje ciągły niedosyt, a lepiej zdechnąć z głodu niż z przeżarcia.
- Tylko ktoś, kto umie żyć sam będzie potrafił dobrze żyć z kimś. Mając swoje życie, swój świat, zainteresowania i znajomych możesz być dla drugiej osoby na tyle ciekawy, że będzie chciała dzielić z tobą życie.
- W swoim mieszkaniu możesz mieć bałagan, możesz jeść lody na obiad, pranie robić jak ci się przypomni, a zakupy jak przymierasz głodem, nie będzie wyrzutów bo to czas dla ciebie, gdy jesteś panią swojego świata. To nie znaczy, że w tygodniu masz się zupełnie odciąć i być tylko weekendową call girl. Masz być kochanką, przyjacielem, wsparciem a czasem masz z nim pomilczeć razem. Ale do tego nie potrzeba wspólnych kluczy.
Tak, jest drożej. Tak, trzeba zapełnić dwie lodówki, tak nikt ci nie pomoże skręcić mebli i hydraulik tak jakoś lubieżnie patrzy. Ale z drugiej strony nikt ci nie wyżera ulubionego salami, a każdy weekend to Boże Narodzenie. Jeśli coś kochasz puść to wolno jeśli wraca jest twoje, jeśli nie, nie warto, by to łapać. Możesz z kimś dzielić mieszkanie, ale nie dzielić świata. I mieć z kimś swój świat, ale osobny adres.