Wiecie, co jest największym wyrazem dojrzałości? Umiejętność rozstawania się z ludźmi. Nie takiego rozstawania, że ktoś zostawia, a ktoś cierpi. Bo tak jest prawie zawsze. Rozstawania na zawsze. Bezpowrotnego zamykania historii i serca. Można pielęgnować w sobie dobre wspomnienia. Nie można tymi wspomnieniami ścinać ludziom głów.
Byłam świadkiem dziesiątek takich historii. Ba, sama tak robiłam! Jeszcze rok temu, będąc w innej relacji napisałam sms do mojej największej miłości. Ot kilka słów – czy myśli, że można kogoś kochać na zawsze…Wysłałam. To był impuls. Zatęskniłam za czymś, czego mi w danej chwili zabrakło, nie myśląc o konsekwencjach. O tym, jak on trzęsącymi rękoma odbiera tego sms.
To największy egoizm. Gdy myślisz tylko o sobie, a nie o tym, co ta wiadomość może spowodować.
Zrobiłam źle. Dziś wiem, że zrobiłam źle. I on też wie, pisząc do mnie po pijaku całkiem niedawno. I nie usprawiedliwia Cię nic. Ani alkohol. Ani smutek. Ani tęsknota. Ani dziura w sercu.
Bo ludziom trzeba pozwolić odejść. Mój kumpel dostał przed chwilą wiadomość od swojej byłej, że podniósł jej tak wysoko poprzeczkę, że nie może sobie ułożyć z nikim życia i tęskni. I rozpieprzyła faceta wielkiego jak góra w jedną sekundę. Bo kilka słów napisanych naprędce, bez zastanowienia może rozsypać kogoś, kto składał się kilka lat…Pomyśl o tym, zanim sięgniesz po telefon.
Możesz mieć ułożone życie. Możesz nawet być szczęśliwy. Ale jak napisze do Ciebie twoja największa miłość. Jak przypomnisz sobie swój najważniejszy związek. Jak ktoś pomacha do Ciebie, żebyś go zauważył bo mu smutno, źle, ktoś go nie kocha, nie umie kochać, czegoś mu brakuje to podejmując jedną złą decyzję możesz stracić wszystko. Myśląc, że coś zyskałeś.
Takie wiadomości powinno się kasować. Odkładać telefon. Zamykać komputer. Skoro były partner nie umie zamknąć drzwi musisz znaleźć w sobie tyle siły, żeby samemu je zatrzasnąć.
Problem w tym, że ludzie wiecznie za czymś tęsknią. Najczęściej za minionymi relacjami tuż po świeżym rozstaniu. Gdy nam coś nie wyszło z kimś innym przypominamy sobie fajne chwile z poprzedniego związku. Z tego, co znajome. Oswojone. Mózg i czas wyrzuciły to, co złe. Chcemy szybko wrócić, do tego co dobre. Bez wysiłku, poznawania kolejnej osoby skonsumować to, co już kiedyś było dane. Wierzymy, że czas i my zrobią swoje i tym razem się uda.
Nie uda się. Ludzie się nie zmieniają. Klocki nagle nie zaczną do siebie pasować, jeśli kiedyś było między nimi tarcie.
Tęsknimy też wtedy, gdy dokonaliśmy wyboru. Niby zamykamy drzwi, ale najlepiej, żeby trochę zostały uchylone. Tak na wszelki wypadek, gdyby się okazało, że sobie pogorszyliśmy. Dobrze jest mieć gdzie wrócić. A nawet jeśli nie myślimy o powrocie, to najlepiej dawać od casu do czasu byłemu partnerowi do zrozumienia, że myślimy o nim ciepło. W ten sposób na zawsze pozostanie nasz. I nigdy nie pójdzie w „inne” ręce.
Żaden związek nie jest taki sam i zdarza nam się tęsknić za pozytywnymi elementami z poprzedniej relacji. Czasem chwila wystarczy. Odpowiedni moment, w którym nam czegoś zabrakło. Sentyment. Impuls. Przypominamy sobie coś fajnego. Tęsknimy za danym uczuciem. Za sobą obok niego. Za dotykiem. Spojrzeniem. Poczuciem bycia ważnym. I to wystarczy, żeby zniszczyć komuś życie. Bo jeśli wybrałeś. Jeśli podjąłeś decyzję to bądź w tym konsekwentny. Szanuj cudze uczucia. Uczucia osoby, z którą byłeś dłużej lub krócej. Nie wolno Ci burzyć jej spokoju! Dawać nadziei na powrót.
Bardzo często sami wprowadzamy się w stan pomiędzy. Korzystając z możliwości, jakie daje nam dzisiejszy świat. Podglądając przez dziurkę od klucza życia naszych poprzednich partnerów. Podejmując niemą rywalizację, kto ma fajniej i się szybciej pozbierał. Manifestując zajebistość, a tak naprawdę zdychając z bólu, tęsknoty i samotności.
Dlatego odchodząc nie mów, że kiedyś wrócisz. Nie mów, że wszystko się ułoży. Że musisz się zastanowić, jak wiesz, że nic już z tego nie wyjdzie. Czasem patrząc na twarz kogoś, kogo kochamy, ale nie umiemy z nim być idziemy na skróty. Mówiąc BYĆ MOŻE, zamiast NIE.
Dlatego po odejściu daj sobie czas. I nie rób w głowie i życiu ołtarza z waszej miłości. Nie podglądaj, nie zaczepiaj, nie pielęgnuj w kółko swoich wyobrażeń. Bo nigdy nie ruszysz z miejsca, zatrzaskując swoje JA w przeszłości, do której już nie ma powrotu.
Miej odwagę. Z szacunku dla tego, kogo kiedyś kochałeś. Z szacunku dla waszej historii.
Miej odwagę nie trzymać ludzi na emocjonalnej smyczy.
Miej odwagę odwrócić się na pięcie i odejść.
Na zawsze.