Nigdy tego nie rozumiałam. Tak jak ludzie, którym wszystko w życiu przychodzi za łatwo lub za trudno. Tak jak ci, dla których pogoda jest zawsze za słaba, a trawa bardziej zielona po drugiej stronie płotu. Wiedziałam, że gdzieś to wiem. Że to jest we mnie w środku, tylko nie chcę o tym mówić na głos. I nagle po obejrzeniu po raz kolejny Whiplash to do mnie dotarło, jasno i wyraźnie, jakby ktoś w środku nocy zapalił światło. Żeby osiągnąć sukces trzeba coś poświęcić. Żeby coś zdobyć, najpierw trzeba coś stracić.
Nie jestem człowiekiem sukcesu. I chyba nigdy nie będę. Całe te coachowe przesłanki i cechy charakteru życiowej sieroty sprawiają, że wszystkie leksusy, konta bankowe w Szwajcarii i sceny tego świata są dla mnie niedostępne. Pewnie dlatego, że zamiast coś tracić, wolę utrzymać lipne status quo.
Człowiek lubi komfort. Tak został zaprogramowany. Lubi to co ma, nawet jeśli jest to chujowe i zamiast ukochanej brunetki ma blondynkę. Ale to jego, zdobył i kurczowo się tego trzyma, bo co jeśli podejmie wysiłek i okaże się, że nic z tego? Nie lubimy się męczyć na marne, prawda? No tak, to teraz pomyślcie sobie, że wszystkie sukcesy tego świata, geniusze i ludzie, którzy naprawdę coś osiągnęli pomyśleliby to samo. No i gdzie jesteśmy?
Droga do sukcesu okupiona jest poświęceniem i wyborami. A my tak bardzo chcielibyśmy dostać coś za darmo. Droga do sukcesu to krew, pot i łzy. Odtrąceni ludzie, za cenę bycia z samym sobą i swoimi pomysłami. To czas poświęcany na kolejne godziny uczenia się tego, w czym chce się być najlepszym. To wczesne wstawanie, gdy chce się zbudować formę i nie ma czasu na ćwiczenia w ciągu dnia. To czas poświęcany na pisanie bloga lub rozwijanie swojej pasji wtedy, gdy znajomi ciągną cię na miasto. To czas na szkolenia, kursy i naukę wtedy, gdy inni imprezują. To czas spędzony na wkuwaniu słówek, zamiast oglądania seriali i siedzenia na instagramie. To twój czas.
To ty musisz wybrać, czy chcesz być kimś, czy chcesz być przeciętny. Bo widzisz, bycie kimś na ogół nie dzieje się samo. Tak samo jak bycie z kimś. Dobry związek jest też sumą strat z poprzedniego życia. Tracąc coś przez swoje błędy i zachowania już wiesz, czego chcesz, czego nie chcesz i co dać możesz.
Nie powiem Wam, że sukces to tylko cud, miód i orzeszki. Możesz go osiągnąć, a potem się okaże, że na szczycie jesteś sam. Czy pieniądze zastąpią ci relacje? Sam musisz wiedzieć. Czy sława zwróci ci to wszystko, co straciłeś pogoni na szczyt? Być może nigdy.
Ale jeśli nigdy niczego nie poświęciłeś, to niczego nie osiągniesz. Będziesz zawsze pomiędzy. I to nie jest ani złe ani dobre. To jest twój wybór. Ale nie mów, że nie masz nic bo życie się ułożyło nie po twojej myśli. Nie masz tego, co chciałeś mieć przez siebie.