Nigdy nie myślałam, że ktoś, kogo nie pokocham na pewno, będzie mnie uczył czym jest miłość. Byłam przekonana, że jedyna definicja najsłuszniejsza jest definicją moją własną i niezagrożoną, czyli ja mam cię kochać do śmierci, a ty mnie o jeden dzień dłużej. Aż nagle przyszło olśnienie. Pod postacią kilku słów rzuconych od niechcenia.
– Chciałbym, żebyś się we mnie zakochała…
– Po co? Jest dobrze tak jak jest czyli ty, ja, zero założeń i oczekiwań. Kumple od nocnych rozmów, papierosa i łóżka.
– Bo gdybyś mnie kochała, byłabyś szczęśliwa.
– Jestem i nie muszę cię do tego kochać. Przecież i tak odejdziesz.
– Odejdę, ale miłość nie może być ograniczona ramami czasowymi. Nie możesz nikomu powiedzieć, że ma cię kochać tak długo, jak ty zamierzasz kochać jego. Uczucie w swoim założeniu nie jest egoistyczne.
I wtedy mnie olśniło! On ma absolutną rację! Mogę kochać kogoś tak po prostu, nie zakładając, że ten ktoś będzie kochał mnie. Mogę kochać bez uczucia smutku i przygnębienia dlatego, że ktoś mnie nie obdarzył uczuciem. Kocham i to powinno mi wystarczyć. Mogę kochać, ciesząc się z każdej chwili, która mi się przytrafia i nie zamartwiając, że to się może kiedyś skończyć. Mogę dawać i nie muszę nic brać. Ktoś może być dla mnie najważniejszy na świecie, ale ja nie musze być dla niego. Zbyt często do jednego worka miłości czy związku wrzucamy wszystko to, co jest istotne i potrzebne nam samym. Niby w definicję uczucia wpisana jest druga osoba, ale kochamy to, co jest dla nas dobre. To, co nam ten związek i relacja daje, bez patrzenia na to, co dajemy drugiej osobie. Mało tego, oczekujemy. Budujemy sobie w głowie, świadomie lub nie, całą listę oczekiwań, które nas krzywdzą. A najbardziej krzywdzą drugą stronę. Czasem nie potrafimy ukryć rozczarowania – czyimś zachowaniem, charakterem. Bo wyobraziliśmy sobie, że jest inaczej. Tłumione rozczarowanie jeśli nie jest wyjaśnione czy przegadane powoduje agresję, żale a w konsekwencji oddalenie.
Kiedyś, przy jednym z rozstań życzyłam eksowi szczęścia i cudownego życia u boku kogoś, kto mu je da. On zapytał, czy mówię serio. Dziś wiem, że kłamałam. Chciałam żeby go trafił szlag. A przecież gdybym naprawdę go kochała, potrafiłabym życzyć mu szczerze.
Gdy się okazuje, że miłość nie idzie po naszej myśli rozpaczamy, nienawidzimy i chcemy przestać kochać. A przecież to nie o to rzekomo chodzi, miłość to najpiękniejsze uczucie, jakim możemy kogokolwiek obdarzyć. Pod warunkiem, że w założeniu ma dobro drugiej osoby, nie nasze.