Uwielbiam teksty wrzucające wszystkich do jednego worka. Że faceci to świnie, padalce i nie potrafią kochać, bo chcą się tylko pieprzyć. Coś jest w stwierdzeniu, które napisał wczoraj jeden z komentujących, że facet po rozstaniu (nie taki, w którym kobieta mu przyprawiła rogi z najlepszym kumplem, chociaż czasem nawet i taki) potrafi pamiętać najlepsze momenty i gloryfikować związek, a kobiety swoje rozstania przekuwają w nienawiść. Do całej populacji. Tylko zdradzę Wam sekret. W związku są dwie osoby.
Zastanawia mnie, dlaczego w nieskończoność potrafimy powtarzać, że druga strona jest dla nas wredna i zła. W skrytości ducha marząc o tym, żeby dokonała za nasza pomocą i chyba czarodziejskiej różdżki, spektakularnej metamorfozy rodem z hollywoodzkich filmów. Czyli z totalnego gnoja zmienia się w potulnego misia. Tylko, że życie to nie film. On, ona będą tacy. I to ich problem. A jedynym naszym problemem oprócz tego, że ktoś nas nie szanuje, zdradza czy wykorzystuje jest ten, że takich wyborów dokonujemy.
Pisałam już, że popierdolony związek może się zdarzyć raz. Wpadliście w sidła toksycznej miłości, nie wiedząc jakie schematy Wami kierują i że rzadko kiedy jest z niej wyjście. Drugi raz to w pewnej skali błąd statystyczny. Ale jeśli masz partnerów (dla tych, którzy za chwilę zwrócą mi uwagę, że piszę o jednej płci zaznaczam, że tak jestem kobietą i możecie sobie w to miejsce wsadzić słowo partnerki), które robią to samo, to tylko twarze się zmieniają. Schemat nie.
I tu przychodzi ten magiczny moment, kiedy zamiast psioczyć na całą populację facetów i kobiet, że są zjebani, warto się zastanowić, że może z nami samymi jest coś nie tak, że takich wyborów notorycznie dokonujemy.
Byłam zdradzana. Poniżana. Wykorzystywana. Ba, nawet jak wiecie okłamywana do cna. Ale nigdy nie napisałabym, że każdy facet to świnia a kobieta jest puszczalska czy jaki tam stereotyp sobie chcecie wsadzić. Dlaczego? Bo ludzie są różni. I tak, wierzę w miłość! Miłość jest zajebista a faceci są wspaniali! Bo zamiast psioczyć na cały świat zastanowiłam się, co mną kieruje. I dokonałam innego wyboru, przełamując swój schemat.
Masz partnera, który Cię kontroluje? Pyta z kim byłaś, kiedy i gdzie? Sprawdza Twój telefon czy media społecznościowe? I z jednej strony wiesz, że to chore a z drugiej ciągle w tym tkwisz? Bo może jeden z rodziców był kontrolujący i nie umiesz się odnaleźć w innej rzeczywistości. I jeśli nie trafisz do źródeł, to istnieje spora szansa, że każdy następny też taki będzie.
Kilka razy pod rząd z różnymi partnerami przytrafiła Ci się zdrada i myślisz, że wszyscy faceci zdradzają? A może masz zaniżone poczucie własnej wartości i podświadomie myślisz, że nie zasługujesz na nic więcej. Albo masz syndrom ratowniczki i wydaje Ci się, że co prawda zdradził już tą i tamtą, ale Ty jesteś tak zajebista i Wasza miłość tak wielka, że tego nie zrobi. No to coś Ci powiem. Zrobi. I nie możesz mieć do niego pretensji, bo on taki jest. Ludzie są różni. I tak faceci, tak jak kobiety też są beznadziejni. A do tego mogą mieć różne problemy natury psychicznej. To Ty go wybrałaś. Zastanów się, dlaczego.
Masz partnera, który Cię nie szanuje? Śmieje się z Ciebie? Poniża. To może warto się zastanowić znowu, czy któreś z rodziców nie było takie i dlaczego takiego wyboru dokonujemy.
Masz partnera, który jest jak z bajki, a Ty go notorycznie zdradzasz? Bo może podświadomie czujesz się gorsza od niego i chcesz się poniżyć.
Nie poruszam sytuacji skrajnych bycia z ludźmi, którzy nas biją. Tak jak napisałam, raz to wypadek przy pracy. Każdy kolejny partner z tego schematu to masochizm.
Zatem zamiast zastanawiać się, dlaczego on czy ona tacy są i liczyć na to, że nasza miłość ich uleczy albo coś się zmieni warto zacząć od siebie. I zastanowić się, dlaczego po raz kolejny wpadliśmy w te same sidła.