Egoizm, choroba XXI. Korporacje zastępują nam rodziny i przyjaciół, stwarzając wszelkie możliwe pozory, że o nas dbają. Tak, żebyśmy czuli się ważni i bezpieczni. I poświęcali im maksimum swojego czasu. A gdy przychodzimy do domów po 12 h w pracy spędzamy czas w sieci, gdzie ktoś polubi nasz status, wrzuci śmieszne zdjęcie, podzieli się muzyką i zaprosi na wydarzenie, na które i tak z braku czasu nie pójdziemy. Ale czujemy się wtedy potrzebni i wiemy, że ktoś o nas pamięta. Choćby wirtualnie. To nic, że tylko wirtualnie.
Coraz bardziej żyjąc dla innych, coraz mniej żyjemy dla siebie. I paradoksalnie coraz mniej potrafimy żyć z kimś i dla kogoś. Robimy coraz więcej rzeczy, których się od nas oczekuje. A coraz mniej tych, które chcielibyśmy robić. Nie umiemy dbać o nasze relacje z bliskimi dziwiąc się, że wysłanie smsa nie wystarcza. Mówimy coraz więcej słów, których znaczenie i wartość coraz bardziej się zdewaluowała zapominając, że to nie słowa są ważne, ale drobne rzeczy. Mając coraz więcej informacji w głowie i coraz więcej pieniędzy, mamy coraz bardziej puste serca. I coraz mniej potrafimy dawać.
Myślimy, że nowy gadżet zastąpi kubek kawy koło łóżka, a awans w pracy wspólną kąpiel. Dzięki krótkim notkom na fejsie i twitterze nie potrafimy prowadzić już długich rozmów. A nasze relacje z ludźmi stają się coraz bardziej powierzchowne. Jesteśmy zimni i wyrachowani, bo tego oczekuje od nas praca i taki jest przepis na zwycięstwo. Spędzamy całe dnie z ludźmi, których czasami szczerze nienawidzimy, wracając do pustego domu, gdzie jest komputer albo telewizor i wtedy chcielibyśmy ciepła, którego sami nie umiemy dać.
Pokolenie egoistów upośledzonych uczuciowo i mentalnie. Walczymy o Acta, kredyt, nowy kontrakt i miejsce w przedszkolu, ale nie walczymy o nas. Nasze związki są krótkie, bo nam nie zależy. Po co się starać, skoro tuż za rogiem jest kolejny przystanek. Konsumujemy facetów/kobiety jak żarcie w fast foodzie, chcemy szybko, bez komplikacji i najlepiej na wynos. W autobusach na siebie nie patrzymy, nie uśmiechamy się, nie zagadujemy. A jak ktoś się odważy to na pewno jest świrem.
Nie okazujemy emocji, bo tak nas uczono. Emocje w pracy to wstyd, tylko słabi okazują emocje. Silni są ponad to. Silni rządza. A słabym być nie wypada. Pokolenie ludzi skazanych na sukces. I na samotność.