Jest taki typ faceta, którego głównym życiowym celem jest zaliczanie lasek i żeby było mu przyjemnie. I bezproblemowo. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt mydlenia oczu owym dziewczynom, że wydarzy się coś więcej. I kiedy ty się szykujesz, żeby pokazać się z jak najlepszej strony, on co najwyżej zakłada czyste majtki. Nie umie jasno zakomunikować, że chodzi mu tylko o seks, tytułem czego wkręcasz się w jakąś dziwną relację, w której głównym zadaniem jest czekanie na jego wiadomość albo telefon. Ewentualnie schroni się u ciebie na przezimowanie, żeby wiosną znowu żeglować po oceanach cipek. A ty utoniesz we łzach.
To jest jedna z moich ulubionych historii. Serio! Chociaż mam też kilka w temacie nieulubionych. Byłam wtedy młodsza, jeszcze bardziej wrażliwa i jeszcze bardziej naiwna niestety. Wydawało mi się, że jak ktoś się mną zainteresuje czy umówi na randkę czy dwie to przecież nie po to, żeby mnie zaliczyć. Świat facetów, którzy chcą mnie zaciągnąć do łóżka był mi zupełnie obcy. Dlatego postanowiłam, że napiszę tekst o tym, jak rozpoznać czy ktoś chce kolejnej randki czy zwiać. A było to tak.
Część z was zna ten tekst z FB i Insta, jednak jest on niezwykle istotny dla dalszego ciągu😊
Niecały rok temu, chyba tak jakoś przed świętami właśnie czy tuż po pisze sobie cichutku na komunikatorze moja przygoda sprzed 8 miesięcy. Moja jednorazowa przygoda, którą sama zabrałam do domu, bynajmniej nie w celu grania w scrabble. A ponieważ ognisty seks w ciągu kilku godzin zadowoliłyby najwytrawniejszych graczy jak mniemam przygoda nie pisze po to, żeby się oświadczyć. Ale nie, o ja naiwna przygoda pisze, że wróciła skądś tam skądś tam (w sumie nie wiem po co mi ta wiedza, skoro nie byłam w początkowym procesie informacji, że wyjeżdża). No ale w napięciu czekam, aż akcja się rozwinie. No i pisze, że kawa, że tyle przygód, że blablabla. W początkowym odruchu myślę, że pomylił numer. Ale co mi tam. Odpisuje, o hej siemano szukasz zapewne seksu? Dzwoni. Że nie. Że co ja! Że tyle się wydarzyło, że on ma tylko rodzinę i kuzynki i chętnie mi o tym opowie. I że ja tak od razu o tym ruchaniu, czy zawsze muszę być sobą. No cholera ciężko być kimś innym, myślę. Gram oscarową rolę, bo nie mogę się doczekać co dalej. Zatem gdzie był, blabla. Co robił i z kim. I on, że pamięta każdy skrawek naszej rozmowy. Że jestem wyjątkowa. O cholera myślę sobie. Dobrze, żeśmy się nie związali, bo jakby tak co 8 msc wychodził z domu i wracał, mówiąc jak wyjątkowa jestem, to co prawda te 4 miechy jakoś by zleciały, ale potem to nie wiem. I ja jestem świadoma, że jest pewien typ, który myśli, ba jest przekonany i do tego wyrywa zakompleksione kaczątka, że te wszystkie gadki działają! No i pewnie na jedną na 10 działają. Chociaż ja serio doradzam szczerość – co trudnego jest w napisaniu, hej szukam kogoś do miłego spędzenia czasu zainteresowana? A nie te wszystkie bajery, bo nie mam 15 lat. I już się raz na taki bajer nabrałam. 15 lat temu. Więc go wkręcam, że super. Że ja się cieszę, że on ma taką dobrą pamięć, że ten każdy wyraz z naszej rozmowy mu utkwił i po tak długim czasie go do mnie sprowadza. Zadam mu zatem takie pytanie pomocnicze na koniec.
Jak ja mam na imię?
Alicja?…
Kurtyna.
Jedna z czytelniczek napisała, że też dostała niedawno taką wiadomość od eksa i że może oni chcą po prostu przezimować przy gorącej waginie i miłej kobiecie, cholera wie. Dlatego jestem za tym, żeby komunikować swoje potrzeby seksualne, bo hej – jesteśmy dorośli. Nie ma nic złego w napisaniu było mi z tobą fajnie, czy chcesz to powtórzyć? To o wiele lepsze niż udawanie, że chodzi nam o coś więcej. Bo to może wprowadzić niepotrzebne zamieszanie w cudzym sercu, a wam komplikacje.
I przypomniała mi się taka historia, gdy byłam bardzo młodziutka i gdzieś na Sympatii poznałam całkiem fajnego faceta. Pisaliśmy ze sobą sporo i gadaliśmy. Przyjechał do mnie z całkiem daleka i miło spędziliśmy czas. Poszedł nawet z moim psem i ze mną do weterynarza. Oho myślałam sobie, coś z tego będzie, fajnie! Do tego ekscytacji dodawały pisane przez niego banały tego typu, że będziemy sobie mieszkać w domu z białym płotkiem. No i oczywiście, jestem wyjątkowa! A ja to łykałam jak młody pelikan. Bo wierzyłam w jego dobre intencje. Potem była kolejna randka, poszliśmy do łóżka i koleś rozpłynął się powietrzu. Widocznie uznał, że inwestycja mu się zwróciła i czas zrobić w tył zwrot bajerować kogoś innego.
Dlatego spisałam kilka rzeczy, które pozwolą wam odróżnić potencjalnego kandydata do waszej ręki od okazjonalnego amanta.
- Po pierwsze facet, który chce czegoś więcej nie ciśnie na seks. Owszem, wasze ciała mogą buzować od pożądania, możecie iść do łóżka po godzinie od pierwszego spotkania i może się potem wydarzyć najlepszy związek. Ale dla kogoś, kto będzie chciał spędzić z wami życie (przynajmniej w teorii), a nie tylko chwilę, to nie będzie cel nadrzędny.
- Po drugie może niektórym ciężko w to uwierzyć, ale faceci naprawdę potrafią obsługiwać telefon. Mogą chcieć was trochę strategicznie przetrzymać, jednak jak mu zależy to zadzwoni, napisze. A nie zniknie. Nie usprawiedliwiaj ciszy chorobą kota, zgubionym telefonem albo chwilową amnezją tylko przyjmij, że ma cię w dupie i nic z tego nie będzie.
- Po trzecie uważaj na gładkie słówka. Mówienie osobie, którą ledwo się zna, że jest ważna, najważniejsza, snucie wspólnych planów czy opowiadanie o tym, jak to nigdy wcześniej się tak nie czuliśmy nie jest niemożliwe. Ale jednak w większości ma doprowadzić do tego, żeby zamydlić ci oczy i zaciągnąć do sypialni. To tzw. bombardowanie miłością, które ma uśpić Twoją czujność. On powie wszystko, co chcesz usłyszeć, żeby osiągnąć swoje korzyści.
- Po czwarte, gdy on pojawia się i znika jak królik z kapelusza niekoniecznie musi świadczyć o tym, że nie wie czego chce. Może po prostu ciągle chce czegoś i kogoś innego. I następuje naturalna rotacja, w której co jakiś czas jest twoja kolej.
- Po piąte facet, który wyląduje z tobą w łóżku, bo coś dla niego znaczysz będzie chciał oprócz seksu bliskości i czułości. Bo to przecież ty! Facet, który chciał tylko seksu odwróci się na drugi bok bez przytulania czy dotyku. W większości moich jednorazowych czy kilkurazowych wyskoków, gdy nie chodziło o jakiekolwiek uczucia czy głębsze emocje po prostu zasypialiśmy odwróceni do siebie plecami.
Lubię jasne sytuacje. Zdarzyło mi się parę razy umówić z facetami, gdzie oboje wiedzieliśmy, że skończy się na seksie. Ale zdarzyło mi się też umawiać na randki czy próbować budować z kimś relację, gdzie no właśnie…mnie się wydawało zupełnie coś innego, niż było zamierzone. A im z lepszej strony się pokażesz np. ja robiła śniadanka rano, tym większy sentyment i u pana, który kolekcjonuje cipki możesz wylądować na samej górze listy.
To nie znaczy, że będzie chciał czegoś więcej. To znaczy dla ciebie tylko tyle, że po więcej będzie wracał.