Generalnie w życiu, związkach czy seksie jest taka zasada, że wszystko co jest akceptowane przez Ciebie i przez drugą stronę, jest dozwolone. Istnieje jednak kilka zachowań, którymi głównie kobiety robią facetom krzywdę. A tym samym wyrządzają ją sobie. Tkwiąc potem w relacjach, do których całokształtu same się znacznie przyczyniły i narzekając, że mają beznadziejnie.
Nie podsuwaj mu wszystkiego pod nos
Ja wiem, że na etapie wychowania i socjalizacji dziewczynki uczy się, żeby były grzeczne, usłużne, uprzejme a chłopak to wiadomo. No chłopak. Wyszaleć musi się! Zbroić coś czasem. I tą usłużność wiele z nas z domu wynosi. Dodatkowo podpatrujemy nasze mamy, które jednak były młode trochę w innych czasach, że obiad na stole zawsze. Że ona to mogła wracać styrana z pracy, ale musiała zawsze uprać/ugotować/pomóc przy lekcjach czy co tam, a facet jak wracał styrany to dostawał obiad i myk na kanapę! No i z tą dobrocią i służalczością sobie idziemy przez życie. I często niestety też z ogromnym niedowartościowaniem (o tym za chwilę), które powoduje, że my chcemy na tego faceta zasłużyć. Postarać się. Że przez żołądek do serca. I wszystko super jest. Naprawdę! Gdyby te role były zamienne. Ale często się zdarza, że nie są. Że my się staramy. Staramy. Staramy. A oni nie. Nie. Nie.
Tylko problem polega na tym, że my przez to wychowanie właśnie i schemat wgrany na etapie socjalizacji, robimy pewne rzeczy z automatu. A potem się wkurzamy, że facet ich nie robi. Identyczny błąd popełniła moja matka. Śniadanie, obiad, kolacja na stole. Wszystko zrobi sama, bo nigdy z dumy nie poprosi o pomoc, chociażby padała na twarz. A potem się wkurza, że ojciec jej nie pomaga. Ano nie pomaga, bo tak go sobie przez 30 lat wychowałaś! Facet to leniwa bestia. Ba, ludzie są leniwi w ogóle. I jeśli ktoś przez pół życia wysyła sygnały, że wszystko sam chętnie zrobi, bo tak chce, bo tak mu rola nakazuje czy co tam ma w głowie. To nie należy się potem dziwić, że druga strona się nie angażuje. A tak poza tym, jeśli druga strona nie dostaje informacji – pomóż mi, zrób obiad, zakupy czy co jest w kolejności, to myśli, że tobie jest z tym ok. A ty się coraz bardziej wkurwiasz, zaciskasz zęby i myślisz, w co się wpakowałaś. Spróbuj kiedyś wrócić z pracy, zasiąść na kanapie i zapytać, co na obiad. Jesteśmy w rolach, bo sami siebie w nie wtłaczamy. Ani kobieta nie jest do usługiwania facetowi. Ani facet do usługiwania kobiecie. Oboje macie dwie ręce, dwie nogi i powinniście mieć chęć, żeby dzielić się obowiązkami.
Nie matkuj mu
Z jednej strony to chyba efekt nieformalnej rywalizacji z jego matką. To znaczy, że ja się teraz lepiej nim zaopiekuję, niż ona! Ocho, pokażę, kto jest ważniejszy. Ręce umyj. Czapkę załóż. Uważaj na siebie. Uważaj jak jedziesz. Wiem, że to okropnie trudne oddzielić troskę o osobę, którą kochamy od matkowania. Sama mam z tym problem. Ale uwierzcie mi, dorośli ludzie nie muszą co chwile słuchać, co jest dla nich dobre albo co mają robić. Sami potrafią to ocenić. A jeśli ocenią błędnie, ponieść konsekwencje. Pisałam już o tym, że w związkach zawsze wchodzimy w jakieś role. Poza tym my trochę na te matki i żony zostajemy wychowane. Wszystko umiemy lepiej. Zrobimy szybciej. A role rodzica i dziecka w zdrowym związku powinny być naprzemienne i elastyczne. Co to znaczy? W relacji wchodzimy w różne role – raz chcemy pomagać, raz pomagamy, raz wymagamy opieki, raz chcemy się opiekować. I dopóki role dorosłego i dziecka są naprzemienne, wszystko jest w porządku. Gorzej, gdy w relacji wchodzimy w jedną stałą rolę – tylko rodzica albo tylko dziecka, opiekując się notorycznie drugą osobą lub wymagając pomocy czy opieki. Niestety w parach, w których kobieta mocno matkuje facetowi, czasem pojawiają się problemy natury seksualnej. On zaczyna stronić od seksu. Bo żaden facet nie chce się kochać ze swoją matką! Nie musisz mu na każdym kroku udowadniać, że wiesz od niego lepiej. Chyba, że sobie wzięłaś za partnera safandułę, przy którym cały czas właśnie musisz się dowartościowywać w ten sposób. Tak czy siak kręcisz na siebie bat. Bo facet chce być facetem, a nie dzieckiem. I pójdzie tam, gdzie ktoś w nim prędzej czy później tego faceta dostrzeże.
Nie mów mu, że nic nie umie
Zwłaszcza w sytuacji, gdy rodzi Wam się dziecko. To naturalne, że Ty jako kobieta instynktownie umiesz się nim lepiej zająć. Ale jeśli teraz na każdym kroku będziesz mu dawać do zrozumienia, że on źle trzyma, źle kąpie, źle przebiera i w ogóle jest zbędny, to nie zdziw się, jak sobie pójdzie w cholerę. Nikt z nas nie lubi słuchać, że nic nie umie. Poza tym kobietom jest łatwiej, bo noszą to dziecko 9 msc i wytwarza się między Wami a potomstwem więź, którą facet musi dopiero sobie wypracować. Daj mu szansę zatem, bo jeśli na początku popełnisz ten błąd, to za chwilę będziesz narzekać, że on Ci w niczym nie pomaga. A nie pomaga, bo sama go do tego zniechęciłaś.
Zadbaj o siebie
Wiem, że ja ciągle o tym dbaniu o siebie. W tym przypadku chodzi o to, żebyśmy nie podporządkowywały całego swojego życia pod faceta. Bardzo często fajne laski jak już wejdą w związek rezygnują z pasji, znajomych i chciałyby z tym facetem spędzać 24h w domu. A on się dziwi, gdzie się podziała ta fajna dziewczyna, która miała iskrę w oku. I swoje życie. A teraz nie dość, że ze swojego zrezygnowała, to mu zabiera jego! Na piwo nie wyjdziesz. Z tym się nie spotkasz. A po co chcesz tam iść? Sami przyznacie, że atrakcyjni są dla nas ludzie, którzy coś robią dla siebie. Którzy się rozwijają. Z którymi nawzajem możemy sobie opowiadać to, co ciekawego zrobiliśmy czy przeżyliśmy. Jeśli ciągle razem będziemy siedzieć w domu, to związek przestanie się rozwijać. To też mocno jest związane z tym, o czym już pisałam. Dam Ci wszystko, całą siebie tylko mnie kochaj. W zdrowych relacjach nikt nie oddaje całego siebie. Bo gdy relacji zabraknie zostanie nam pustka, którą ciężko będzie na początku wypełnić. I chociaż te kobiety bardzo często nie widzą błędu, który popełniają (ja też go długo nie widziałam, jak to przecież daję całą siebie, kto nie chce dostać wszystkiego heloł?!), to jednak ludzie są dla siebie tym atrakcyjniejsi, im mają więcej do zaoferowania. No i pamiętajcie o tym, że facet czasem potrzebuje pobyć sam. Kojarzycie ten motyw sprzed setek tysięcy lat, gdzie my w jaskini z innymi babami przy ognisku, a oni na polowaniach ze swoimi myślami? No właśnie.
Muszę się postarać i na niego/miłość zasłużyć
To jest oczywiście związane z tym, co powyżej. Czyli poczuciem własnej wartości. Ale na miłość się nie zasługuje! To nie jest tak, że musisz mieć same piątki i wzorowe zachowanie, żeby dostać świadectwo z paskiem. Jeśli ktoś uważa, że powinnaś na niego zasłużyć, zasługuje na kopa w dupę. A jeśli Ty tak uważasz, to zastanów się, dlaczego.
Często do kobiet nie potrafi dotrzeć, skąd te romanse i rozstania. Taka dobra dla niego byłam! Chciałam z nim spędzać każdą wolną chwilę, mówiłam, co złe a co dobre. Obiad zawsze na stole. Zupełnie nie widząc, że zrobiły z faceta miękkiego kapcia albo swojego syna. A on chciał pozostać facetem. I zwrócił uwagę na tą, która to w nim dojrzała. Albo miał po prostu dosyć.