Wiecie, co mnie najbardziej wkurza w randkowaniu? Te całe podchody. Te wszystkie rozgrywki, mające na celu ładne ustawienie pionków na szachownicy. Zdobycie przewagi nad przeciwnikiem. Te wszystkie niedzwonienia, niedopowiedzenia, niepisania. Nigdy nie byłam wyrachowana. Ani w pracy ani w życiu nie umiałam wykalkulować, co mi się opłaci. Jak miałam ochotę iść do łóżka, to szłam zapominając, że strategicznie powinnam dać dupy na trzeciej randce. Bo przecież najbardziej chcesz to, czego nie masz.
Gdyby móc przypisać wszystkie życiowe reguły do randkowania, to reguła niedostępności sprawdza się najlepiej. Bo przecież wiadomo, że najbardziej pragniemy tego, co nie dla nas. Te wszystkie być może, może jutro, odpisywania po kilku godzinach ze stoperem w ręku, bo przecież jak odpiszesz w ciągu 5 minut, to jeszcze za bardzo pokażesz, że ci zależy.
Nie lubię gier. Nigdy nie wygrałam nawet trójki w totolotka, a jak zaczynam grać w scrabble zawsze kończy się seksem. Lubię proste i jasne reguły. Ja chcę i ty chcesz, więc przestańmy pierdolić i udawać, że nam nie zależy.Z podziwem patrzę na ludzi, którzy potrafią być we friendzonie kilka lat. Podziwiam Joannę Przetakiewicz i Rinke, który robił podchody pod nią przez 4 lata wysyłając jednego sms na pół roku. Może są ludzie, którzy tak w życiu jak i w miłości kierują się cierpliwością. Ale ja zdecydowanie do nich nie należę. Wychodzę z założenia, że świat i egzystencja mogą być naprawdę proste, pod warunkiem, że nie komplikujemy go sobie sami. Że jeśli ktoś mi się podoba i chcę spędzić z nim trochę więcej czasu, niż jedna randka to się do niego odzywam. Szkoda mi życia na podchody.
Nie jestem najmłodsza. Ba, za dwa tygodnie kończę 38 lat! Jakieś 8 lat temu myślałam, że nigdy nie dożyję tego wieku. I że nawet jeśli mi się przydarzy, to moja skóra zachowa jędrność, bo może i wszyscy się starzeją. Ale kurwa ja?!!! W moim świecie chcę znaczy chcę, a nie być może. W mojej rzeczywistości nie ma szans na kilkuletnie albo chociaż kilkumiesięczne podchody. Bo jutro mogę wpieprzyć się pod tramwaj i nigdy nie poznać smaku życia obok ciebie tylko dlatego, że wypadało o siebie zabiegać trochę dłużej.
Jestem natychmialistką. Jak kocham, to na zabój. Jak ufam, to bezgranicznie. Jak nienawidzę, to do bólu. Jak chcę z kimś oddychać tym samym powietrzem, to nigdy nie rozgrywam moich uczuć. Nie zastanawiam się, co i kiedy powinnam napisać po pierwszej randce czy pierwszym seksie. Nie odliczam godzin. Piszę to, co czuję. Mówię to, na co mam ochotę. Rozumiem, że ktoś może być nieśmiały. Że nieśmiałość paraliżuje tak bardzo, że jest silniejsza niż potrzeba powiedzenia lub zrobienia tego, na co się ma ochotę. Ale co jeśli nieśmiałość zabije nasze najskrytsze pragnienia? Co jeśli czekając na lepszy moment, na jutro , na fajniejszą wersję samych siebie przegapimy coś bezpowrotnie?
Z drugiej strony rozumiem też, że ktoś może nie chcieć. Ja to w ogóle jestem zwolennikiem pisania lub powiedzenia tego, co się myśli. I jeśli uważasz po randce, że nam nie po drodze, to fajnie by było jakbyś napisał dzięki było miło, nie jesteś tym, kogo szukam. To wymaga odwagi, ale pozwala też drugiej stronie nie warować trzy dni przy słuchawce. Ostatnio zdarzyło mi się powiedzieć komuś, że to nie to. Że dzięki, było fajnie, ale na dłuższą metę bym się męczyła. Bo może i nie wiem, czego chcę. Ale na pewno wiem, czego nie chcę. Taka uczciwość pozwala drugiej stronie oszczędzić sporo czasu i nadziei.
Dlatego nauczmy się wprowadzać w nasze randkowe życie kilka prostych reguł:
Chcę słuchać– dzwonię
Chcę mówić– mówię
Chcę z Tobą pójść do łóżka to nie odliczam czasu do 3 czy 5 randki
Jak coś do mnie napiszesz nie odczekuje strategicznie 5 h, żeby Ci odpisać
I najważniejsze – umiem powiedzieć nie jesteś dla mnie
Bądźmy dorośli, szanujmy swój czas i swoje emocje. Relacja to nie gra, która ma za zadanie przeprowadzić próbę sił, a komu bardziej zależy, kto się bardziej odkryje, ten przegrał. To nie poker, w którym przychodzi do sprawdzenia kart i już wiemy, kto miał karetę, a kto tylko blefował. To dwie głowy, dwie dusze, dwa serca. Oboje czujemy. Więc róbmy tak, żebyśmy się z tym wszystkim czuli dobrze.