Randki w ciemno to mój konik. Jedni zbierają znaczki, inni zużyte prezerwatywy, jeszcze inni muszą przemierzyć pustynię w poszukiwaniu siebie albo zaliczyć milfa. Ja się umawiam na randki. Z nieznajomymi. Nie robię z nimi nic zdrożnego, bo w końcu seks analny to nie zdrada. Wszak wszyscy poszukujemy zrozumienia, odrobiny rozrywki, no i lubimy poznawać nowych ludzi. Niekoniecznie w tesco.
Któż z nas nie był na randce w ciemno. Któż z nas nie mógł zasnąć pół nocy zastanawiając się, czy ten książę z którym się umówiliśmy naprawdę jest wysportowanym brunetem z walizką pieniędzy, biurem w londyńskim city, rodowym herbem i doktoratem z kamasutry.
W takich czasach żyjemy. Łatwiej nam poznać kogoś z drugiego końca świata, niż zza sąsiedniego biurka. Ale randkowa rzeczywistość wirtualna ma swoje twarde zasady. Nie spotkasz tu miłości i pozytywnych wrażeń, chociaż wszyscy rzekomo jej szukają, a opryszczka jakby nie było też daje cały arsenał emocji. Możesz wejść do tego świata i wyjść z niego jako totalny wrak, bo to uzależnia bardziej niż piwo z biedronki i bdsm. Trochę nakłamałam z tym tesco. Bo randki w necie to właśnie taki sklep, wchodzisz, bierzesz co chcesz, odkładasz na półkę, zabierasz nowy produkt, sprawdzasz, gdzie się wkłada baterię, potem zabierasz do podbicia gwarancji, potem się rozmyślasz, bo w promocji dawali kabanosy i jednak parówki ci niepotrzebne. Jeśli jesteś wrażliwym naturszczykiem, skończysz w psychiatryku. Jeśli chcesz tylko zaliczyć, te wskazówki na pewno się przydadzą:
- Zawsze, bez wyjątku zgrywaj romantycznego. Baby to bierze, nic na to nie poradzę, że nie możesz zaproponować seksu wprost, tylko musisz wymyślać głodne kawałki o tym, jaka ona jest piękna i jak bardzo czekałeś na nią całe życie. Do tego koniecznie w drugim mailu wspomnij, że wzrusza cię tupot małych stóp i masz odłożoną sporą sumkę na ślub. Im większy bajer, tym ona chętniej i z nadzieją rozłoży nogi.
- Przeglądasz profile kobiet z wiochy oddalonej o 5 km od ciebie, żeby mieć blisko jak się zakochasz? To teraz sobie pomyśl, że ona się zakocha. A ty nie. Po cholerę ci martwe gołębie na wycieraczce, dobijanie się w środku nocy i strumienie łez tuż pod oknem. Pamiętaj – im dalej, tym mniejsza szansa na komplikacje. Komu będzie się chciało jechać 400 km tylko po to, żeby ci wyznać, że cię nienawidzi i złamałeś mu życie.
- Pod żadnym pozorem nie dawaj swojego nr telefonu. Jak już musisz, daj nr do kolegi, szefa albo komornika. No chyba, że chcesz dostawać zdjęcia cycków w nocy.
- Nie podawaj swojego prawdziwego wieku. Ani imienia. Ani miejsca zamieszkania. Wymyśl sobie swoje alter ego, kogoś kim zawsze chciałeś być. I odgrywaj rolę. Tylko pamiętaj, że jak żona cię wyśle ze śmieciami, to jesteś potulnym Zdzisiem, a na szkoleniu 400 km od domu, w sypialni tajemniczej yennefer jesteś niezależnym maczo i ogierem. Jak pomylisz wcielenia pójdziesz do przytułku i nie zaliczysz.
- Nie umawiaj się na randkę w ciemno do kina czy innego teatru. Możesz się od razu umówić na seks, ale to się rzadko zdarza. Kobiety wolą udawać cnotliwe, bo o wszystkich innych myśli się w kategoriach łatwych.
- Koniecznie zaniżaj wiek. No chyba, że masz 15 lat, to nie potrzebujesz. Ale jak masz 50 powiedz, że masz 40, schowaj dowód i wyrusz do mitycznej granicy gorących 30-tek.
- I przykazanie ostatnie, ale niemniej ważne. Nie jesteś dobry w ściemnianiu? Zapłać copywriterowi. Masz problemy z ortografią? Od czego jest word. Pamiętaj, że uwodzenie inteligentnej kobiety różni się od kupowania torebki za blow job gimnazjalistce.
No to udanych zakupów.